Z powodu kontuzji i kartek rozpoczęliśmy spotkanie ledwie z dwoma zawodnikami rezerwowymi.

Goście zaatakowali od początku, ale Grzegorz Gibki obronił dwa groźne uderzenia. W 29 minucie Rafał Turczyn wykorzystał za słabe podanie obrońcy do bramkarza i ruszył na bramkę gości. W polu karnym został sfaulowany, a Rafał Kruczkowski dał nam prowadzenie. Pod koniec pierwszej połowy goście doprowadzili do wyrównania. Najpierw błąd popełnił Michał Wolanin, a po chwili rywala faulował Jakub Jaroszyński. Z wapna Grzegorza Gibkiego pokonał Krzysztof Zawiślak.

W drugiej połowie rywale trochę nas przycisnęli, choć szczególnie za sprawą Piotra Białousko udawało się nam zawiązywać akcję lewym skrzydłem. Szwankowało jednak ostatnie podanie. Wisła stworzyła sobie dwie świetne okazje, ale Grzegorz Gibki pokazał, że zna się na swoim fachu. W 72 minucie był już bez szans, gdy Maciej Kołoczek wykorzystał sytuację sam na sam. 120 sekund później piłkę w prosty sposób stracił Norbert Myszka, a Jarosławowi Piątkowskiemu pozostało trafić do pustej bramki, czym przesądził wynik meczu. W końcówce Rafał Kruczkowski trafił jeszcze w słupek, ale punkty popłynęły Wisłą.

– Na pewno Wisła stworzyła sobie więcej sytuacji bramkowych, ale przy większej odpowiedzialności taktycznej wcale nie musieliśmy tego przegrać. Szczególnie zabolała mnie trzecia bramka, bo ona praktycznie zamknęła mecz. Przy stanie 1:2 jeszcze wszystko było możliwe, a jedna udana akcja mogła nam przynieść punkt. Ale cóż, zespół jest bardzo młody i gra tak jak potrafi – przyznał trener Jarosław Czarniecki.

Na zakończenie rundy zagramy w środę o 13.00 z Chełmianką.

Hetman Zamość – Wisła Sandomierz 1:3 (1:1)

Bramki: Kruczkowski 30 (z karnego) – Zawiślak 40 (z karnego), Kołoczek 72, Piątkowski 74.

Hetman: Gibki – Wolanin, Jaroszyński, Myszka (75 Jamroż), Gierowski – Pokrywka, Pupeć, Turczyn, Białousko, Polak (65 Dajos) – Kruczkowski