
Przemysław Kita: Cudze chwalicie, swego nie znacie.
31/10/2023
Przedstawiamy kolejny wywiad w ramach cyklu Ludzie (z) Hetmana.
Przemysław Kita jako piłkarz Hetmana na pewno ma co wspominać jeśli chodzi o piłkarską karierę. Bohater wywiadu dla oficjalnej strony klubu zagrał w dwóch spotkaniach z Legią Warszawa oraz niestety musiał uznać wyższość Górnika Łęczna w walce o awans do pierwszej ligi. Oprócz tego środkowy pomocnik opowiada, jak przyjęła go szatnia, co przeszkodziło w osiągnięciu większego sukcesu w piłce nożnej oraz czy podopieczni Roberta Wieczerzaka są w stanie awansować do IV ligi.
Swoją przygodę z piłką rozpoczynałeś w AMSPN Hetman Zamość. Jak to się stało, że po raz pierwszy trafiłeś na trening i kto był Twoim trenerem?
Pierwszym trenerem był Pan Dariusz Waryszak. Jak to się stało? Do końca nie wiem, ale w tamtych czasach każdy chciał grać w piłkę, więc po prostu szukaliśmy możliwości pogrania
Po grze w juniorach w juniorach AMSPN Hetman Zamość szybko wzmocniłeś kadrę seniorską, która występowała wtedy na trzecim szczeblu. Pamiętasz swój debiut?
Pamiętam swój debiut, a miał on miejsce z Wierną Małogoszcz. Dali mi nr 13 i tak na oko piętnaście minut „pobiegałem”. Bardzo miło to wydarzenie wspominam.
Jako młodemu zawodnikowi łatwo było wejść do szatni seniorskiego zespołu?
Szczerze mówiąc, to było łatwo, szybko i przyjemnie. Po około tygodniu, dwóch czułem, że mam dobre „notowania” w szatni, więc było już z górki. No i nie przejmowałem się za bardzo, bo sam po prostu pewnie się czułem.
Z kim od razu udało Ci się nawiązać dobry kontakt i czy miałeś chrzest do drużyny?
Jeśli chodzi o chrzest, to zostałem oszczędzony. Jeśli chodzi o kontakt to na pewno z Mariuszem Pliżgą, Rafałem Wagą, Tomaszek Sobczykiem i Tomaszem Albingierem. Ogólnie z całą szatnią miałem dobre relacje. No może kilku kolegom musiałem szybko coś udowodnić, ale nie miałem z tym problemu.
W 2005 roku w 1/8 finału Pucharu Polski zespół z Zamościa trafił na Legię Warszawa. Stadion wypełniony, oprawa, a do tego transmisja w telewizji. Wracasz czasem w swojej pamięci do spotkania z ówczesnym Mistrzem Polski?
Mega wspomnienie, ale tylko żałuje, że ówczesny trener Pan Grzegorz Wesołowski w meczu u siebie przykleił mnie do Marcina Burkhardta, więc czułem się trochę nieswojo. Nie grałem w piłkę, bo jej po prostu nie miałem. Za to jak zawsze się nabiegałem jakbym trenował z Agrosie (śmiech).
W zespole Legii występowali wtedy m.in. Jan Mucha, Moussa Ouatarra, Bartosz Karwan czy Piotr Włodarczyk. Który zawodnik drużyny z Warszawy zrobił na Tobie największe wrażenie?
Jeśli mam być szczery to, czym wyższy szczebel tym wbrew pozorom łatwiej mi się grało. Największe wrażenie wbrew pozorom zrobił na mnie Tomasz Kiełbowicz. Gość wiatrak!
Ostatecznie najpierw ulegliście 0:4 na własnym terenie i 0:6 na wyjeździe w Warszawie. Podchodziłeś wyjątkowo do spotkania na Łazienkowskiej czy było to dla Ciebie jedno z kolejnych spotkań?
Wiadomo, że to jednak inny stadion, a przede wszystkim inna murawa. Pierwszy raz na takiej grałem. To była piękna sprawa. Tam pamiętam, że trener Grzegorz Wesołowski powiedział, żebym grał jak, chce. I wiem, że zwróciłem na siebie uwagę. Fajnie mi się wtedy grało.
Występowałeś w Hetmanie z takimi zawodnikami jak m.in. Mariusz Pliżga, Tomasz Albingier Prejuce Nakoulma czy Igor Migalewski. Z kim najlepiej układało Ci się współpraca na boisku?
Bezapelacyjnie z Mariuszem Pliżgą!
A poza nim?
Wydaje mi się, że nie miałem problemów w dogadywaniu się z kolegami szatni. Swój czas prywatny spędzałem jednak w gronie najbliższych.
Występowałeś w barwach Hetmana w sezonie 2007/2008, który moim zdaniem był jednym z bardziej pasjonujących w historii klubu. Byliście o włos od awansu do I ligi, ale musieliście uznać ostatecznie wyższość zdegradowanego z ekstraklasy Górnika Łęczna…
Super sezon, zabrakło nam odrobinę szczęścia. Na pocieszenie to chyba tylko my nie przegraliśmy z Górnikiem. Jak pamiętam to remis u nich i wygrana po dobrym, widowiskowym meczu na boisku jak i na trybunach na stadionie przy ulicy Królowej Jadwigi 8. To chyba jeden z najlepszych naszych spotkań piłkarsko i kibicowsko. Mnie wtedy też naprawdę też dobrze się grało.
Uważasz, że gdyby nie kontuzja kolana zagrałbyś w wyższej lidze niż 2?
Niestety, w moim przypadku zawsze kontuzja hamowała mnie w momencie kiedy zaczynałem już naprawdę dobrze się czuć na boisku pod totalnie każdym względem. Najgorsze jest to, że nie były to mikrourazy. No cóż… Można powspominać.
W sezonie 2008/2009 występowaliście w II lidze, która wtedy była na poziomie centralnym. Wtedy dwukrotnie udało Ci się nawet trafić do siatki…
Pamiętam z Concodorią. Była to jedna z moich najładniejszych bramek, które zdobyłem. Drugiej szczerze powiedziawszy, nie pamiętam (śmiech).
Liga centralna to i większe odległości. W autokarze po zwycięskim meczu było wesoło?
Jak to mówią: co działo się w Vegas, zostaje w Vegas.
Ostatecznie w tamtym sezonie Hetman utrzymał się po barażach z GLKS Nadarzyn, a Tobie znów przytrafiła się kontuzja…
Najważniejsze było to, że chłopaki dali radę. Pamiętam, że duża w tym utrzymania była trenera. Można powiedzieć, że z niczego zrobił coś i mogliśmy każdemu wtedy zagrozić. Cel został osiągnięty w dużej mierze przez Pana trenera Andrzeja Orzeszka.
Poza boiskiem już Hetmanowi szło gorzej. Po tym sezonie klub z Zamościa zniknął z mapy piłkarskiej na kilka lat…
No cóż… Do dziś ta sytuacja boli każdego.
Co Twoim zdaniem najbardziej wpłynęło, że tak się stało?
Odkąd pamiętam, to nie było dobrze. Jak przypominam sobie mój pierwszy kontrakt i okoliczności, w jakich został podpisany, to powiem szczerze, że gdyby nie Pan trener Wiesław Wieczerzak to mnie z Łukaszem Lalikiem w Hetmanie by nie było. Żałuje tylko, że żaden ze szkoleniowców w seniorskiej piłce się na nas nie poznał. Byłoby wtedy ciekawie. Kolejne przysłowie warte przypomnienia. Cudze chwalicie, swego nie znacie.
Czym Przemysław Kita zajął się po zawieszeniu butów na kołek?
Praca, dom, praca, dom (śmiech).
Uważasz, że Hetman w sezonie 2023/2024 wywalczy awans do IV ligi?
Jestem przekonany, że tak. Jakby były jakieś komplikacje, to trener Robert Wieczerzak ma do mnie numer telefonu. Oczywiście żartuję i myślę, że zespół da radę.
Stadion przy ulicy Królowej Jadwigi 8 został zburzony. Jak bardzo jest to przykry widok dla Zamościanina i piłkarza, który niejednokrotnie na nim występował?
Nie da się ukryć, jest masa wspomnień. Jak wszędzie idzie nowe. Każde unowocześnienie to plus. Szkoda tylko, że można było to zrobić, jak należy. Coś naprawdę mega jak na nasze miasto. Myślę, że jak będzie wynik sportowy, to ta cała otoczka zejdzie na dalszy plan. Tego życzę całej społeczności związanej z Hetmanem.
Dziękuję bardzo za rozmowę!
NASTĘPNY MECZ
Tabela
IV LIGA | ||
DRUŻYNA | PKT | |
1 | ![]() | 44 |
2 | ![]() | 43 |
3 | ![]() | 34 |
4 | ![]() | 33 |
5 | ![]() | 30 |
6 | ![]() | 26 |
7 | ![]() | 26 |
8 | ![]() | 25 |
9 | ![]() | 20 |
10 | ![]() | 20 |
11 | ![]() | 17 |
12 | ![]() | 16 |
13 | ![]() | 15 |
14 | ![]() | 14 |
15 | ![]() | 11 |
16 | ![]() | 5 |
17 | ![]() | 4 |