Trenerzy Hetmana Zamość i Chełmianki Chełm, odpowiednio Krzysztof Rysak i Artur Bożyk, podglądają nawzajem swoje zespoły. Artura Bożyka można było zobaczyć na kilku ligowych meczach naszych piłkarzy. W niedzielę, 18 września trener Krzysztof Rysak gościł na stadionie OSiR w Biłgoraju. Bacznie obserwował Chełmiankę. Bardzo realny jest scenariusz, w którym Hetman i Chełmianka, w ostatniej kolejce rundy jesiennej, na zamojskim stadionie zmierzą się o mistrzostwo półmetka rozgrywek. Ponadto nie można wykluczyć tego, że właśnie między zespołami z Zamościa i Chełma rozstrzygnie się rywalizacja o prawo do gry w przyszłym sezonie w III lidze.
Oba zespoły uchodzą obecnie za najlepiej grające w lubelskiej IV lidze. Nieprzypadkowo zajmują po dziewiątej serii meczów dwie czołowe lokaty w ligowej tabeli. Mają na koncie po 25 punktów. Nie zaznały jeszcze goryczy porażki. Wygrały po osiem meczów i zremisowały po jednym. Hetman stracił punkty, remisując na własnym stadionie ze Stalą Kraśnik (1:1). Chełmianka podzieliła się punktami na boisku w Chełmie z Victorią Żmudź (2:2). Zespół z Zamościa jest liderem, bo Chełmianka straciła w dziewięciu kolejkach o dwa gole więcej.
Trener Krzysztof Rysak stara się porównać piłkarski potencjał Hetmana i Chełmianki. – Jeśli chodzi o umiejętności i doświadczenie poszczególnych zawodników, to obie drużyny są pod tym względem zbliżone do siebie. W obu zespołach jest paru młodych piłkarzy. Są też starsi zawodnicy, stanowiący o sile drużyny, jednak uważam, że ciężar gry rozkłada się równomiernie na wszystkich członków ekipy. Tak naprawdę siłą jednych i drugich jest zespołowość. Nie ma w Hetmanie i Chełmiance zawodników, bez których te drużyny nie mogłyby funkcjonować – twierdzi Krzysztof Rysak.
Zespoły różnią się od siebie w sposobie rozgrywania piłki. Hetman stara się „pieścić” futbolówkę, utrzymując ją w swoim posiadaniu jak najdłużej to jest możliwe. Zamościanie dążą do dokładności w rozgrywaniu akcji, rzadko podejmują ryzyko. Skrupulatnie szlifują atak pozycyjny. Z kolei Chełmianka bardzo szybko przedostaje się pod bramkę rywala. Stara się jak najszybciej rozgrywać piłkę, nawet kosztem ryzyka, że ją straci. Na półmetku rundy jesiennej styl gry zespołu z Chełma bardziej może się podobać, ale nie oznacza to, że jest skuteczniejszy.
Co o tym sądzi trener Krzysztof Rysak? – Hetman i Chełmianka są zespołami, które narzucają rywalom swój styl gry. Obie drużyny starają się przyjąć szybkie tempo rozgrywania akcji, często na jeden, czy dwa kontakty z piłką. Piłkarze szukają wolnej przestrzeni. Chcą osiągnąć przewagę, zwłaszcza w wolnych strefach boiska. Być może Chełmianka robi to troszeczkę szybciej niż Hetman, jednak uważam, że pod tym względem potencjał obu zespołów jest zbliżony do siebie – przekonuje szkoleniowiec zamojskich piłkarzy.
Krzysztof Rysak zwraca uwagę na mentalność obu zespołów. – I my, i Chełmianka potrafimy „nakręcać się” w każdym meczu, bez względu na klasę rywala. Ani ja, ani trener Artur Bożyk, nie możemy narzekać na brak zaangażowania swoich podopiecznych. Jedni i drudzy profesjonalnie podchodzą do swoich obowiązków. Każdego przeciwnika traktują z należytym respektem – podkreśla trener Hetmana.
Chełmianka wygrała na wyjeździe z Ładą 1945 Biłgoraj 2:0 (2:0). Dwie bramki zdobył 22-letni wychowanek Hetmana Żółkiewka, Damian Koprucha (w 35 i 45 minucie). Podopieczni trenera Artura Bożyka mocowali się w Biłgoraju nie tyle z Ładą, co z jej bramkarzem. Łukasz Szawara uratował swój zespół przed wyższą porażką. Tylko w pierwszej połowie obronił trzy strzały, zmierzające w „okienko” jego bramki.
Jakie wrażenie na zamojskim szkoleniowcu zrobiła w Biłgoraju chełmska drużyna? – Chełmianka nie pokazała niczego, co mogłoby mnie zaskoczyć. Zagrała dokładnie tak, jak się tego spodziewałem. Już na początku meczu narzuciła Ładzie swój styl gry. Wykorzystywała swoich zawodników, którzy mają największy potencjał. Mam na myśli zwłaszcza Oleksija Prytuliaka, kreatywnych środkowych pomocników oraz bocznych obrońców, potrafiących włączać się do akcji ofensywnych, wykańczanych przez Damiana Kopruchę. Mocną stroną Chełmianka są dobrze wykonywane stałe fragmenty gry. W pierwszej połowie drużyna z Chełma zdominowała Ładę. Szybko przeprowadzała akcje. Strzeliła dwa gole, a mogła znacznie więcej. Po przerwie obraz meczu był trochę inny. Łada wyszła na boisko z dużą motywacją. Zapewne zadziałała reprymenda trenera Ireneusza Zarczuka, niezadowolonego ze słabej gry jego piłkarzy w pierwszej połowie. Drużyna z Biłgoraja potrafiła przenieść piłkę przedpole karne Chełmianki, wykonując kilka dokładnych podań. Brakowało jej jednak siły rażenia. Zespół z Chełma nie był w stanie grać przez 90 minut w takim tempie, jakie przyjął w pierwszej połowie – komentuje Krzysztof Rysak.
Szkoleniowiec twierdzi, że ma Chełmiankę rozpracowaną. Jednak podkreśla, iż wszelkie obserwacje na nic mogą się zdać w bezpośredniej konfrontacji z rywalem. – Czasem wydaje się, że o przeciwniku wie się wszystko. A jednak piłka nożna jest nieprzewidywalna, bo nie można przeprowadzić dwóch takich samych akcji. Nawet w trakcie tysiąca meczów nie sposób znaleźć dwóch identycznych sposobów rozegrania piłki. Podglądanie przeciwnika jest ważne, wiele pomaga trenerowi i jego podopiecznym, ale nie decyduje o wyniku meczu. Trafny jest slogan, który głosi, że „mecz jest meczowi nierówny”. Gra się tak, jak przeciwnik pozwala – mówi Krzysztof Rysak.
Z opinii wygłoszonych przez trenera Krzysztofa Rysaka wynika, że mecz Hetmana z Chełmianką powinien się zakończyć remisem. Ale taki wynik nie zadowoli ani jednej, ani drugiej ekipy. – Musimy zastanowić się, co możemy zrobić, by w jakimś elemencie okazać swoją wyższość nad rywalem – mówi Krzysztof Rysak. Przypominamy, że Hetman zagra z Chełmianką w niedzielę, 13 listopada o godz. 13 na stadionie OSiR w Zamościu. Spotkanie rozegrane zostanie w ramach ostatniej kolejki rundy jesiennej. Jednak jeśli pogoda pozwoli, to tydzień później czwartoligowcy z woj. lubelskiego zaliczą awansem pierwszą wiosenną serię meczów.
MaSzt
środa, 22 września 2016