W sezonie 2008/2009 II liga podzielona była na dwie grupy liczące po 18 drużyn. Był to efekt reorganizacji rozgrywek po sezonie 2007/2008, w którym Hetman zajął drugie miejsce. Po tak dobrym wyniku kibice klubu z Królowej Jadwigi pozytywnie patrzyli na rozpoczęcie rozgrywek w nowej formie. Drużyna z Zamościa trafiła do grupy wschodniej. Dla fanów z Zamojszczyzny rozpoczynający się sezon zapowiadał wiele ciekawych meczów z zespołami z województw małopolskiego, podkarpackiego, lubelskiego, świętokrzyskiego, mazowieckiego, łódzkiego, podlaskiego i warmińsko-mazurskiego.
Pamiętam, że przed sezonem spodziewałem się pewnego utrzymania biało-zielono-czerwonych w lidze. Szczególnie optymizmu dodał bardzo dobry sezon 2007/08, w którym drużyna zajęła drugie miejsce. Pewnie wygraliby rozgrywki, jednak za rywala mieli drużynę Górnika Łęczna, który za korupcje został zdegradowany z Ekstraklasy do III ligi grupy 4. Mimo że piłkarze nawiązali rywalizacje, musieli uznać wyższość bogatszego rywala. Mimo to z wielką radością wracam do tamtych czasów, gdy Hetman pokonywał przy dopingu 5,5 tysiąca kibiców Zielono-Czarnych 2:1.
Wracając do pierwszego sezonu nowej II ligi, doskonale pamiętam pierwszy mecz, na którym byłem w tamtych rozgrywkach. Na stadion wybrałem się bardzo późno, bo była to 28. kolejka. Do Zamościa przyjechał wtedy Pelikan Łowicz. W składzie gości występowali znani później z gry w Ekstraklasie Adam Mójta oraz Piotr „Mister Wolej” Grzelczak. I to właśnie ten drugi w tamte sobotnie popołudnie pokonał występującego w bramce od 26. kolejki Mateusza Prusa. Jeśli mnie pamięć nie myli, to późniejszy strzelec pięknego gola słynnej FC Barcelonie zszedł z piłką do środka boiska i z około dwudziestu paru metrów mocnym strzałem po ziemi umieścił futbolówkę przy słupku bramki Prusika. Była to 78. minuta i coraz więcej kibiców na trybunach zaczęło narzekać, że ich zawodnicy przegrają czwarty raz z rzędu. Jednak w 88. minucie trener Andrzej Orzeszek wpuścił na boisko Kamila Sowę, który miał pomóc w zdobyciu choćby punktu. Plan wypalił! W jednej z ostatnich akcji spotkania Sowa strzelił bramkę, która uratowała Hetmana przed porażką. Radość około tysiąca kibiców była wielka, jakby gospodarze wygrali ten mecz.
Jak się później okazało, nie zawsze szczęście towarzyszyło biało-zielono-czerwonym. Do końca sezonu 2008/09 Hetman zdobył siedem punktów dzięki wygranym z Wigrami Suwałki i outsiderem ŁKS-em Łomża oraz remisowi z Kolejarzem Stróże. To nie dało bezpośredniego utrzymania i zawodnicy musieli przygotować się do gry w barażu z GLKS Nadarzyn. Dzięki bramce Kamila Sawy na wyjeździe Koronny dwukrotnie zremisował: 1:1 na wyjeździe oraz bezbramkowo w Zamościu. Wynik dwumeczu dał utrzymanie drużynie trenera Andrzeja Orzeszka.
Konrad Węgrzyn, zdjęcia: zamosconline