Mecz lepiej rozpoczęli goście. Już w 3 minucie spotkania gola dającego prowadzenie powinien był strzelić Emil Drozdowicz. Na szczęście dla zamościan doświadczony napastnik Wisły nie trafił w stuprocentowej sytuacji do bramki. Trzynaście minut później biało-zielono-czerwoni nie mieli już tyle szczęścia. Długiego passa w pole karne zamościan posłał jeden z defensorów Wisły, do piłki ku zdziwieniu wszystkich na boisku i na trybunach doszedł Włodzimierz Puton, który nie miał problemów z pokonaniem Grzegorza Gibkiego.
W 25 minucie Hetman powinien doprowadzić do wyrównania. Po dobrze rozegranym stałym fragmencie gry do piłki w polu karnym doszedł Rafał Kruczkowski, a Rafał Kołotyło może dziękować tylko i wyłącznie swojemu refleksowi, że nie dopuścił do utraty gola przez swój zespół.
Chwilę później swoją sytuację miał Patryk Baran, który nie potrafił jednak wykorzystać dobrego podania od Przemysława Koszela.
W 34 minucie meczu ponownie do głosu doszli zawodnicy Hetmana. Dobrą akcję zainicjował Wesley Cain. Kanadyjczyk wpadł w pole karne, uderzył po krótkim słupku i kolejny raz dobrą interwencją popisać musiał się golkiper gości.
Po trwającym kilka minut zrywie Hetmana do głosu doszli ponownie goście. Najpierw Emil Drozdowicz przegrał pojedynek z Grzegorzem Gibkim, chwilę później Bartłomiej Bartosik również musiał uznać wyższość naszego bramkarza. Ataki gości nie słabły i w kolejnych sytuacjach Wisły, Hetmana ratował albo słupek, albo chwilowa niedyspozycja rywali.
W 39 minucie spotkania piłkarze Mariusza Pawlaka postawili na swoim. Wisła rozgrywała piłkę w bocznym sektorze boiska, tę przerzucono w pole karne do dobrze ustawionego Tomasza Zająca. Były piłkarz m.in. Wisły Kraków w starciu z bramkarzem Hetmana poradził sobie na tyle dobrze, że podwyższył prowadzenie swojej drużyny na 2:0.
Pierwsza połowa mogła kibiców napawać optymizmem. Hetman, dopóki miał siły walczył jak równy z równym z gośćmi z Puław. O drugiej połowie lepiej zapomnieć, choć i w niej kilka sytuacji mogło się kibicom z Zamościa podobać.
Zanim jednak do głosu doszli zamościanie trzeciego gola dla Wisły zdobył Emil Drozdowicz, który wykorzystał błąd naszego bramkarza i z bliska podwyższył na 3:0. W 67 minucie Hetman ponownie zastosował pressing, co w pierwszej połowie skutkowało licznymi błędami Wisły. Naciskający na defensorów z Puław Wesley Cain i Mikołaj Grzęda doprowadzili do błędu obrony. Nabity piłką został młody napastnik Hetmana, który po przyjęciu futbolówki precyzyjnym strzałem zdobył honorowe trafienie, a swoje pierwsze na trzecioligowych boiskach.
Końcówka meczu to pełna dominacja gości, którzy powinni zdobyć minimum pięć goli. Udało im się strzelić dwa. Najpierw w 77 minucie były piłkarz Lechii Gdańsk, Łukasz Kacprzycki zdobył gola na 4:1 dla swojej drużyny, następnie w 88 minucie Adrian Paluchowski ustalił wynik meczu na 5:1, a w zasadzie to 1:5 dla gości z Puław.
Trzeba przyznać, że lekcja futbolu w sobotnie popołudnie na stadionie OSiR w Zamościu wypłynęła z Wisły. Wisły Puławy. Wisły, która pewnie zmierza do realizacji swojego celu postawionego przed sezonem tj. awansu do drugiej ligi.
Przed Hetmanem trudny tydzień, którego zwieńczeniem będzie mecz z niepokonanym póki co w tym sezonie Sokołem Sieniawa. Czy piłkarze trenera Michała Macka zdobędą pierwsze punkty w sezonie? Choć wynik tego dzisiaj nie sugeruje, to jednak można mieć prawo, aby w to wierzyć.
Cały Hetman zawsze razem – nie pozwólmy, aby to hasło stało się jedynie pustym sloganem.
K.S. Hetman Zamość – Wisła Puławy 1:5 (0:2)
Strzelcy bramek: Grzęda (76′) – W. Puton (16′), Zając (39′), Drozdowicz (65′), Kacprzycki (77′), Paluchowski (88′).
Hetman: Gibki – Wolanin, Jaroszyński, Jamroż, Myszka (Gierowski 62′) – Pupeć (Dajos 88′), Turczyn, Koszel (Grzęda 62′), Kruczkowski, Baran (Pokrywka 62′) – Cain (Maciaś 85′).
Wisła: Kołotyło – Cheba, Cyfert, Kiczuk, Brągiel, W. Puton, Skałecki (Piotrowski 74′), Bartosiak (Paluchowski 67′), K. Puton (Kuban 74′), Zając (Kacprzycki 67′), Drozdowicz (Pielach 84′).
Żółta kartka: Skałecki (Wisła).
Sędziował: Łukasz Szczołko (KS Lublin).
Foto. Wisła Puławy