„Każdy młody chłopak marzył, aby znaleźć się w szatni Hetmana Zamość”

02/08/2023

Przedstawiamy pierwszy wywiad w ramach cyklu Ludzie (z) Hetmana.

Przez wiele lat Marek Baranowski strzegł bramki Hetmana Zamość. W wywiadzie dla oficjalnej strony klubu opowiada o m.in. spotkaniu z Legią Warszawa, o tym, który z zawodników Hetman wykorzystał swoją szansę, jak ocenia rundę w wykonaniu drużyny prowadzonej przez Roberta Wieczerzaka oraz o swojej aktywności w social mediach.

W Hetmanie występował Pan na poziomie dawnej drugiej ligi, co teraz jest bardzo odległe. Jak Marek Baranowski wspomina grę właśnie na tym poziomie rozgrywkowym?

To były piękne czas dla Zamojskiej piłki. Ogromne zainteresowanie piłką nożną w naszym mieście. Promocja Zamościa na mapie Polski i wielkie zespoły jak Wisła Kraków, Lech Poznań, Jagiellonia Białystok czy Hutnik Kraków, które do nas przyjeżdżały. Każdy młody chłopak marzył, aby znaleźć się w szatni Hetmana Zamość.

W 2005 roku rozegrał Pan całe spotkanie w 1/8 finału Pucharu Polski z Legią Warszawa. Niespodzianki nie było, a Pan puścił cztery bramki…

Pamiętam ten mecz jak dziś, który był nawet transmitowany na Polsat Sport. Graliśmy przy pełnych trybunach i mogliśmy liczyć na niesamowity doping naszych kibiców. Nie wypadliśmy źle na tle mistrza Polski w zespole, w którym nie brakowało gwiazd.

Piotr Włodarczyk śnił się Panu po nocach?

Piotr Włodarczyk był reprezentantem Polski i tymi czterema bramkami przypomniał się selekcjonerowi, ale piwa po meczu nie postawił. To nie był zły mecz w naszym wykonaniu i szkoda, że wynik był trochę za wysoki. Nie zmienia to jednak faktu, kto był lepszy w tym meczu. Myślę, że kibice, którzy wybrali się wtedy na stadion, nie byli zawiedzeni. Do dziś czasem kibice wysyłają mi linki do tego meczu.

Które ze spotkań wspomina Pan do dziś?

Oczywiście debiut z walczącym o Ekstraklasę zespołem z Ostrowca. Przegraliśmy 0:1 mecz o życie z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Mimo, że przegraliśmy minimalnie, to ja zebrałem świetne recenzje.

Występował Pan z wieloma świetnymi zawodnikami. Kto Pana zdaniem miał największe umiejętności?

Myślę, że Prejuce Nakoulma zrobił największą karierę, ale przez lata w Hetmanie przewinęło się wielu świetnych zawodników. Zaczynał w czwartoligowej Granicy Lubycza Królewska gdzie miałem też okazję występować. To były czasy świetności tego małego klubu.

Z kim najtrudniej było walczyć o miejsce w jedenastce?

Dla mnie najlepszym bramkarzem w historii Hetmana był Sebek Łukiewicz. Nie dość, że świetny kolega to i dobry kumpel na treningu, z którym było ciężko powalczyć o miejsce. Mam wielki szacunek dla tego chłopaka.

Przemysław Tytoń zrobił dużą karierę, a wcale się na to nie zapowiadało…

Przemek był młody i miał świetne warunki fizyczne. Szybko się przeniósł do Górnika Łęczna i mimo wielu błędów na początku stawiano na niego konsekwentnie. Ograł się i zapłacił frycowe, ale stał się wielkim bramkarzem.

Jak drużyna integrowała się po spotkaniach?

Myślę, że co było w szatni, powinno tam zostać. Takie są zasady w sporcie i trzeba to szanować.

W Hetmanie w latach świetności na poziomie II ligi można było przeżyć z gry w samą piłkę?

Wychowankowie zawsze mieli ciężko i nie były to wielkie pieniądze. Do tego dochodziło to, że nie zawsze na czas. Były jednak okresy, że było okej, a premie były naprawdę dobre, więc było o co grać.

Jednak zarobki do tego co jest teraz, chyba są nieporównywalne…

No dokładnie. Teraz piłkarze na zapleczu i w Ekstraklasie nie mają źle. Osobiście uważam, że zarobki piłkarzy są teraz trochę wygórowane na całym świecie i idzie to od dłuższego czasu w złym kierunku.

Był pan często zaczepiany i rozpoznawalny przez kibiców?

Tak w tamtych czasach byliśmy rozpoznawalni na rynku lokalnym. Była prasa, wywiady i było to prawdziwe zaplecze najwyższej klasy rozgrywkowej. Do dziś ludzie mnie poznają, a wielu starszych kibiców nadal potrafi mnie zaczepić na urlopie i porozmawiać.

Jak wspomina Pan atmosferę na stadionie przy ulicy Królowej Jadwigi 8?

Atmosfera na stadionie przy ulicy Królowej Jadwigi 8 zawsze była wspaniała. Oprócz, że jest tu świetny klub kibica to i całe trybuny mobilizowały nas do walki.

Który ze szkoleniowców Hetmana zrobił na Panu największe wrażenie?

Przez Hetmana przewinęło się wielu trenerów lepszych i gorszych. Mam szacunek do Bronisława Waligóry, który mnie zabrał do pierwszego zespołu. I choć telepałem się na jego widok, to darzę go wielkim szacunkiem. Świetny warsztat miał trener młodego pokolenia Przemysław Cecherz, jeśli chodzi o treningi.

Z którymś z zawodników drużyny z Zamościa utrzymuje Pan do dziś?

Wyjechałem parę lat temu i kontakty się trochę pourywały. Do dziś bardzo wielu chłopaków mam  swoich znajomych i oglądają moje relacje. Bardzo dobry kontakt mam z Łukaszem Sękowskim, który jest chrzestnym mojej córki.

Pana zdaniem Hetman wychodzi na prostą?

Myślę, że tak. Znam osobiście ludzi, którzy kierują klubem. Wierzę w  nich i w to, że wyprowadzą jak najwyżej na mapę Polski. Wiem, że na to trzeba czasu, ale jestem dobrej myśli.

Jest Pan w Klubie 100. Jakie korzyści niesie członkostwo w nim?

Kiedy w lutym napisał w tej sprawie do mnie Andrzej Kozłowski, to długo się nad tym nie zastanawiałem. Mam satysfakcję, że dokładam cegiełkę do odbudowy Hetmana. Oczywiście są spotkania Klubu 100 gdzie omawia się bieżącą sytuację klubu, ale z racji odległości nie mogę w nich uczestniczyć.

W ubiegłym sezonie podopieczni Roberta Wieczerzaka zajęli drugie miejsce w zamojskiej klasie okręgowej. Pana zdaniem Hetman w przyszłych rozgrywkach powalczy o awans?

Wiosna w wykonaniu naszej młodzież była już bardzo dobra. Myślę, że Hetman będzie jednym z głównych kandydatów do awansu. Robert Wieczerzak to świetny trener z super warsztatem i wiem, że wyciągnie z tych chłopaków maksimum. Oczywiście potrzebne są wzmocnienia i wiem, że zarząd działa w tej materii. Inna sprawa, że często wymagania finansowe zawodników jak na ten poziom rozgrywkowy są zdecydowanie zbyt wygórowane. Psuje to niestety rynek.

Nie tak dawno większa część stadionu Hetmana została zburzona. Łezka się w oku kręci kiedy sobie Pan przypomina spotkania, w których występował?

Niestety nasz stadion to już historia. Nie chciałbym się na temat nowego obiektu jednak wypowiadać.

Mimo dwóch endoprotez w biodrze jest Pan w świetnej formie. Co poleciłby Pan osobom, które chcą zadbać o swoje zdrowie i sylwetkę?

Mój przykład pokazuje, że miło przeciwności losu jak się jest bardzo zdeterminowanym, to można osiągnąć bardzo dużo. Trzeba konsekwentnie dążyć do swojego celu i się nie poddawać. Efekty na pewno przyjdą może nie dziś czy jutro, ale z czasem na pewno.

Na tik toku śledzi już Pana prawie 10 tysięcy osób. Skąd pomysł taką aktywność w Internecie?

Od lat jestem aktywny w Internecie jeśli chodzi o aktywność związaną ze zdrowiem i stylem życia. Praktycznie codziennie wstawiam relacje z mojej aktywności. Jednych to denerwuje, a drugich mobilizuje. Myślę, że już każdy zna mnie z powiedzenia: „Jedziemy z tematem”. Tik tok dopiero rozkręcam i promuje zdrowy styl życia. Chce pokazać, że jak się chce, samemu również można bardzo dużo osiągnąć. Sam jestem zaskoczony liczbą obserwujących mnie ludzi. Z tego miejsca chciałbym zaprosić wszystkich na profil Cllas14.

Obecnie żyje Pan i pracuje w Niemczech. Jak się Panu tam mieszka?

Na pewno jest spokojniej. Nie ma takiej gonitwy jak w Polsce, ale tak jak w całej Europie jest coraz ciężej i drożej. Poza tym mam blisko fitness, basen i ścieżki rowerowe. W moim przypadku ma to bardzo duże znaczenie. Korzystając z okazji, chciałbym pozdrowić wszystkich kibiców Hetmana i ludzi, którym zależy na dobru naszego klubu!

Dziękuję bardzo za rozmowę!

 
Rozmawiał: Paweł Wróbel

NASTĘPNY MECZ

Tabela