Podpisując kontrakt z Hetmanem Zamość, Oleksij Rodewicz zapewniał, że strzeli w tym sezonie 30 goli. Dwa już ma na swoim koncie. Oba trafienia zaliczył na boisku w Żmudzi. Bramki te dały naszym zwycięstwo 2:0 (1:0).

Pierwszą bramkę Oleksij Rodewicz zdobył już w 4 minucie. Zaczęło się od faulu jednego z zawodników Victorii na Hubercie Czadym. Z wolnego dośrodkował Rafał Turczyn, na polu karnym powstało zamieszanie, bramkarz Damian Wasyniuk „wypluł” piłkę, a zamojski napastnik to wykorzystał, strzelając gola z kilku metrów.

Oleksij Rodewicz przez cały mecz zachowywał się, jak rasowy snajper. Tylko w pierwszej połowie oddał aż pięć groźnych strzałów na bramkę Victorii. Szukał powodzenia, uderzając z wolnego, strzelając z dystansu lub dobijając piłkę po własnym strzale. Po zmianie stron nie zatracił aktywności pod bramką rywali. W 48 minucie, po faulu na Łukaszu Kamińskim, Oleksij Rodewicz ładnie przymierzył z wolnego, ale piłka obiła poprzeczkę. W końcu dopiął swego w 67 minucie, pokonując Damiana Wasyniuka strzałem głową, po dośrodkowaniu Szymona Soleckiego z rzutu wolnego.

Mecz ze zdobyczą bramkową koniecznie chciał zakończyć inny piłkarz Hetmana rodem z Ukrainy, Anton Lucyk, który w przerwie meczu zastąpił na boisku Macieja Markowskiego. Pierwszą groźną sytuację podbramkową wypracował w 75 minucie. Piłka, zagrana przez Antona Lucyka „po długim”, o centymetry minęła bramkę. W 86 minucie, po dośrodkowaniu Antona Lucyka, bramkarz Victorii zgubił piłkę za swoimi plecami na polu bramkowym, ale w sytuacji nie zorientował się Oleksij Rodewicz, naciskający na golkipera.
W doliczonym czasie gry Anton Lucyk miał aż trzy okazje do zmiany wyniku. Nie zdołał tego dokonać strzałem z bliskiej odległości. Po chwili, strzelając z rogu „szesnastki”, trafił piłką w poprzeczkę. Później „położył” na murawie bramkarza Victorii, będąc z nim w sytuacji sam na sam, a następnie posłał piłkę za niego, próbując obsłużyć dobrze ustawionego przed bramką Huberta Czadego. Niestety, powracający na własne pole karne obrońca Victorii przeciął płaskie dośrodkowanie.

Nasi trenerzy mieli w tym meczu niewiarygodną wręcz intuicję w przewidywaniu zdarzeń. Trener bramkarz Piotr Trześniewski na przedmeczowej rozgrzewce przekonywał, że jest pewny prowadzenia Hetmana po pięciu minutach. Nie pomylił się. Z kolei trenerzy Krzysztof Rysak i Piotr Welcz w 82 minucie spotkania zgodnie wykrzyknęli z ławki rezerwowych, że Mateusz Tywoniuk z Victorii nie wykorzysta rzutu karnego, którego sędzia Łukasz Woliński z Lublina podyktował za niefortunne zagranie piłki ręką przez Łukasza Fidlera. Napastnik Victorii posłał z jedenastu metrów futbolówkę wysoko nad bramką, wybierając jedną z najgorszych opcji wykonania karnego.

Po meczu przedstawiciele zespołu gospodarzy zaatakowali sędziego pretensjami o to, że miejscowym piłkarzom pokazał aż pięć żółtych kartek. Z kolei nasi trenerzy krytykowali gospodarzy za brutalną grę. O ile jedna, czy druga strona mogła mieć subiektywne odczucia odnośnie oceny boiskowych wydarzeń, o tyle obiektywni byli z pewnością postronni widzowie, którzy przyjechali ze Szczebrzeszyna, Tomaszowa Lubelskiego, a nawet Biłgoraja. A ci byli zgodni, że Hetman próbował rozgrywać akcje, zaś piłkarze Victorii urządzili sobie polowanie na kości przeciwników. Z powodu urazu po brutalnym ataku przeciwnika z boiska zejść musiał już po kilkunastu minutach gry Przemysław Dębicki. W 68 minucie zmienił Damiana Otrębę, a niedługo potem sam musiał być zmieniony. Miejscowi też narzekali na urazy. Ale czemu było się dziwić, skoro wybrali taktykę kopania się po nogach?

Już w pierwszych minutach spotkania, jeszcze przy wyniku bezbramkowym, Tomasz Pogorzelec dał swoim kolegom z zespołu sygnał do brutalnej gry. Za ostry faul został ukarany żółtą kartką. Przez cały mecz miejscowi atakowali nogi zamojskich piłkarzy. Arbiter często odgwizdywał przewinienia. Z tego powodu długimi fragmentami spotkanie w Żmudzi było brzydkie. W pierwszej połowie przez kilkanaście minut nasi próbowali się dostosować do taktyki krewkich gospodarzy. Efekt był taki, że Łukasz Bubeła i Szymon Solecki ukarani zostali żółtymi kartkami. Postawa piłkarzy ze Żmudzi dziwiła, bo wśród nich było wielu zdolnych do ładnej, widowiskowej gry. Zamiast tego, ufundowali widzom i swoim rywalom – jak to określili nasi trenerzy – rzeźnię.

Po zwycięskim meczu piłkarze Hetmana zaśpiewali w szatni gromkie „Sto lat” dla Szymona Soleckiego. Kapitan zamojskiego zespołu obchodził tego dnia 27 urodziny. Zapewne był zadowolony z prezentu, jaki sprawił sobie wspólnie z kolegami z drużyny, wygrywając na inaugurację rozgrywek z Victorią.

 

Victoria Żmudź – Hetman Zamość 0:2 (0:1)

sobota, 6 sierpnia 2016 Żmudź

SKŁAD VICTORII Damian Wasyniuk – Damian Ścibior, Patryk Pawelec, Robert Wagner, Mateusz Brodalski (75 Adrian Zieliński) – Kamil Sawa (71 Mateusz Misztal), Tomasz Pogorzelec (44 Paweł Fornal), Igor Paskiw, Maciej Muszyński, Dominik Struk (67 Damian Kasprzycki) – Mateusz Tywoniuk
TRENER Piotr Moliński

SKŁAD HETMANA Patryk Kierepka – Łukasz Bubeła, Szymon Solecki, Bartłomiej Mazur, Dawid Daszkiewicz – Rafał Turczyn, Maciej Markowski (46 Anton Lucyk), Łukasz Kamiński, Hubert Czady, Damian Otręba (68 Przemysław Dębicki, 80 Łukasz Fidler) – Oleksij Rodewicz (90 Norbert Myszka)
TRENER Krzysztof Rysak

GOLE 0:1 Oleksij Rodewicz 4, 0:2 Oleksij Rodewicz 67
ŻÓŁTE KARTKI Tomasz Pogorzelec, Damian Ścibior, Mateusz Brodalski, Robert Wagner, Igor Paskiw (Victoria), Łukasz Bubeła, Szymon Solecki (Hetman)
SĘDZIOWAŁ Łukasz Woliński (Lublin)

MaSzt
niedziela, 7 sierpnia 2016

 

Igros Paskiw Łukasz Kamiński