Hetman Zamość w finale Pucharu Polski na szczeblu LZPN! Biało-zielono-czerwoni pokonali trzecioligowe Orlęta Radzyń Podlaski 1:0 (0:0), a bramkę zdobył Przemysław Żmuda w 61 minucie.

Choć większość dziennikarzy w pomeczowych relacjach mówi o niespodziance, naszym zdaniem tak nie było. Hetman przystępował do meczu jako zdecydowanie najlepsza drużyna czwartej ligi (gr. lubelska), która w cuglach wywalczyła awans. Nasi rywale w kończącym się sezonie są natomiast średniakiem, który na dodatek wiosną spisuje się nie najlepiej, zdobywając tylko 13 punktów w 15 meczach. Nic więc dziwnego, że przed pierwszym gwizdkiem szanse obu zespołów były zbliżone. Pojedynek rozpoczęliśmy bez kompleksów i już w 6 minucie bliski szczęścia był Kamil Oziemczuk. Obrońcy Orląt zdołali jednak wybić piłkę sprzed linii bramkowej. Przez długi czas to Hetman prowadził piłkę, a w środku pola imponował spokojem Patryk Słotwiński. Orlęta potwierdziły jednak, że są groźnym zespołem i dwukrotnie pod koniec pierwszej połowy napędziły nam stracha. Najpierw główkę Damiana Gałązki obronił Michał Amermajster, a następnie również głową przestrzelił Maciej Wojczuk. Tuż po z mianie stron w sytuacji sam z Krzysztofem Stężałą znalazł się Oziem, ale bramkarz gości ofiarnym wyjściem zapobiegł stracie gola. Od tego momentu przewagę zyskali przyjezdni, ale ich zapędy ofensywne kończyły się na dośrodkowaniach.  W 61 minucie po rzucie rożnym o piłkę powalczył Kamil Oziemczuk, a Przemysław Żmuda po dograniu od Przemysława Kanarka z bliska wpakował ją do statki .

 – Nie było czasu do zastanowienia ani do przymierzania. Po prostu w tłoku kopnąłem w kierunku bramki i wpadło – mówi strzelec gola.

Skłamalibyśmy, gdybyśmy napisali, że ostatnie minuty mijały spokojnie. Orlęta trochę przycisnęły, ale nasza defensywa była bezbłędna, w porę likwidując niebezpieczeństwo. Wynik nie uległ zmianie i w finale zagramy przy KJ8 z Chełmianką. Mecz wstępnie zaplanowany został na 12 czerwca.

– W pierwszej połowie kontrolowaliśmy grę, dłużej utrzymując się przy piłce. Po zmianie stron zrobiło się trochę nerwowo, Orlęta miały sporo rzutów rożnych i dośrodkowań. Byliśmy jednak na to przygotowani. Sami natomiast zdobyliśmy gola po rogu, choć rywale górowali nad nami wzrostem – ocenił spotkanie trener Jacek Ziarkowski.

– Wygraliśmy konsekwencją taktyczną. Byliśmy zdeterminowani i szczególnie w defensywie do końca nie odpuszczaliśmy. Tak właśnie wygląda piłka w trzeciej lidze. Nie ma szans, a by choć na chwilę dać rywalowi miejsce, bo zaraz traci się bramkę – powiedział po meczu nasz kapitan Przemysław Żmuda.

Hetman Zamość – Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 1:0 (0:0)

Bramka: Żmuda (61).

Hetman: Amermajster – Kanarek, Żmuda, Dudek, Daszkiewicz, Kycko (85 Rusiecki), Słotwiński, Skiba, Buczek (68 Kopyciński), Olszak, Oziemczuk.

Orlęta: Stężała – Rycaj (46 Kiczuk), Kursa, Zarzecki, Turek (46 Lipiński), Gałązka (74 Zaręba), Panufnik (46 Ilczuk), Szymala, Kot (87 Waniowski), Kalita, Rycaj, Wojczuk.

Żółte kartki: Dudek – Zarzecki, Kursa, Kot, Zaręba, Kalia.

Sędziował: Karol Iwanowicz (Lublin).