Jakub Cieciura: Do awansu zabrakło bardzo niewiele

30/09/2023

Przedstawiamy kolejny wywiad w ramach cyklu Ludzie (z) Hetmana.

Jakub Cieciura w barwach Hetmana zdobył pięć bramek i o włos drużyna z Zamościa musiała uznać wyższość w walce o awans Górnika Łęczna. W rozmowie dla oficjalnej strony „biało-zielono-czerwonych” wspomina okres gry w klubie, a także m.in. czy jest zadowolony z czterech występów w ekstraklasie oraz czym się zajął po jeszcze niezakończonej piłkarskiej karierze.

 Do Hetmana Zamość trafiłeś w jednym z najlepszych okresów w historii klubu. Co Cię skłoniło, żeby przyjąć ofertę „biało-zielono-czerwonych” i jak funkcjonował klub w tamtym okresie?

Wtedy Hetman odnosił fajne wyniki, a ja byłem po kontuzji kolana w Bełchatowie. Kluby miały wtedy wspólnego sponsora , to na mocny porozumienia w formie odbudowy trafiłem do Zamościa. Początkowo wszystko się fajnie układało. Później wystąpiły problemy finansowe i skończyło się to nie za ciekawie.

W sezonie 2007/2008 toczyliście bój o awans do I ligi ze zdegradowanym z ekstraklasy Górnikiem Łęczna. Do awansu zabrakło siedmiu oczek…

Zabrakło wtedy naprawdę bardzo niewiele do awansu. Niestety wtedy Hetmana zaczęły dosięgać problemy.

Mimo to potrafiliście zremisować 1:1 na wyjeździe w  Łęcznej oraz pokonać 2:1 Górnika na własnym terenie. Szczególnie mecz w Zamościu zapadł kibicom w pamięci, a atmosfera na trybunach jest wspominana do dziś. 

Wracasz czasem do tych chwil?

Mieliśmy wtedy fajną atmosferę w zespole i wielu chłopaków chciało coś osiągnąć w piłce. Trener Cecherz też czuł szatnię i wprowadzał fajną atmosferę. Dzięki temu sami się napędzaliśmy do dobrej gry. Ja bardzo dobrze wspominam pracę z tym szkoleniowcem i naprawdę nie można było narzekać.

W barwach Hetmana zdobyłeś pięć bramek. Które z tych trafień najbardziej utkwiło Ci po latach w pamięci?

Ciężko teraz sobie przypomnieć (śmiech). Wydaję mi się, że z Kolejarzem Stróże, bo to była drużyna, która zawsze była w czubie tabeli.

Z kim z tamtej ekipy miałeś najlepszy kontakt i czy utrzymujesz go do dziś?

Z Dawidem Bartosem, Markiem Piotrowiczem, Łukaszem Gizą, Tomkiem Łuczywkiem i Łukaszem Sękowskim. Dobrze jednak dogadywałem się z całą ówczesną kadrą Hetmana.  Na chwilę obecną jestem w kontakcie z Łukaszem Gizą. Mieszkamy niedaleko od siebie i łączą nas dodatkowo jeszcze sprawy trenerskie. Gramy ze swoimi drużynami gry kontrolne w okresach przygotowawczych. Pęd życia codziennego i rodzinnego powoduje, że te kontakty z wieloma innymi kolegami po prostu się urywają, a szkoda…

W tamtym okresie w Hetmanie występowali Sergies Kiema i Prejuce Nakoulma. Jak oni się odnajdywali w szatni i poza nią?

Bardzo fajne chłopaki i można z nimi było pożartować. Często sobie z nimi nawzajem „dogryzaliśmy” w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Zresztą wszyscy robiliśmy sobie różne psikusy szatniowe. To napędzało atmosferę w zespole. Do gry też się przykładali, dzięki czemu byliśmy solidnym zespołem, bo siła tkwi w grupie.

Mogliście sobie pozwolić po spotkaniach na wspólne wyjście np. na starówkę?

Czasem takowe bywały.

Miałeś swoje ulubione miejsce w Zamościu?

Jak każdy, kto odwiedzi Zamość to rynek. Bardzo fajne i klimatyczne miejsce.

Z Hetmana odszedłeś do GKP Gorzów Wielkopolski, który występował w I lidze. Awans sportowy zadecydował, że zdecydowałeś się na zmianę klubu?

Awans sportowy był decydujący, ale również to co działo się wtedy w Hetmanie miało dużo znaczenie.

Na tym poziomie rozgrywkowym występowałeś jeszcze w KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, Olimpii Grudziądz. Trochę tych występów udało Ci się uzbierać…

Zgadza się. Gdyby nie kontuzji  mięśni brzucha to z KSZO niewiele brakowało, a wróciłbym do ekstraklasy, bo zainteresowanie mną wyrażał ŁKS Łódź.

W 2006 roku zadebiutowałeś w barwach GKS-u Bełchatów w ekstraklasie, a rywalem była Legia Warszawa. Jak wspominasz to wydarzenie?

Wspominam to wydarzenie bardzo mile. Spełniło się wtedy moje marzenie z dzieciństwa, a rywalem była drużyna, której od dziecka kibicowałem.

Niewiele zabrakło, a urwalibyście punkt Legii, ale po samobójczym trafieniu w 89 minucie przegraliście ten mecz

Zgadza się, a przy odrobinie szczęścia mogłem nawet wtedy strzelić bramkę.

Śmiało, można przyznać, że to był świetny okres dla drużyny z Bełchatowa, a w jego składzie występowali m.in. Piotr Lech, Dariusz Pietrasiak, Łukasz Garguła czy Radosław Matusiak. Jak odnajdywałeś się w szatni z tak uznanymi na polskim rynku zawodnikami?

Wydaje mi się, że nie najgorzej.

W Ekstraklasie wystąpiłeś w czterech spotkaniach. Uważasz to za swój sukces czy bardziej niedosyt, że tylko tyle?

Na pewno niedosyt, bo gdy już zaczynałem dobrze funkcjonować, to przytrafiła się kontuzja kolana.

Hetman obecnie występuje w klasie okręgowej i ma aspirację, żeby szybko ją opuścić. Twoim zdaniem drużyna z Zamościa zasługuje na grę co najmniej w III lidze?

Myślę, że tak. Jak sięgam pamięcią to atmosfera i frekwencja na trybunach była bardzo dobra.

Po zakończonej karierze zostałeś trenerem. Jakie masz marzenia związane z tym zawodem?

Marzenia są, bo prowadząc jako grający trener Powiślankę Lipsko, wygraliśmy dziewięć meczów z rzędu. Ograliśmy w tym czasie rezerwy Radomiaka Radom. W tym spotkaniu wystąpiło aż ośmiu zawodników z ekstraklasy. Póki co to na pierwszym miejscu jest rodzina, a zawód trenera na wyższym szczeblu wiąże się z życiem na walizkach tak jak kiedyś piłkarza. Dzieciom potrzebna jest stabilizacja. Może kiedyś jak dzieci już nie będą potrzebowały tyle uwagi to, uderzę mocniej w zawód trenera. Także na chwilę obecną prowadzę grupy młodzieżowe w Powiślance Lipsko i zespół seniorów Wisły Solec.

Mimo 40-lat wciąż pozostajesz aktywnym zawodnikiem w barwach Powiślanki Lipsko. Ciężko odejść od piłki i zawiesić „buty na kołku”?

W moim przypadku bardzo ciężko. Za dużo radości mi to sprawia.

Czym oprócz sportem na co dzień zajmuje się Jakub Cieciura?

Jestem wychowawcą w internacie w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii. Jest tam umieszczona młodzież z większymi lub mniejszymi problemami wychowawczymi. Ciekawa i nieprzewidywalna praca. Jak już wcześniej mówiłem, prowadzę grupy młodzieżowe i drużynę seniorów.

Czego można Ci życzyć na nadchodzące miesiące?

Chyba jak każdemu w dzisiejszych czasach zdrowia i spełnienia marzeń. Życzę Tobie jak i wszystkim osobom związanym kiedyś i dziś z Hetmanem. Pozdrawiam.

Dziękuję bardzo za rozmowę!

 
Rozmawiał: Paweł Wróbel

NASTĘPNY MECZ

Tabela