22.03.2019

Zaczynając pół żartem pół serio – na co postawiłby Pan większe pieniądze: na awans Rakowa Częstochowa do Ekstraklasy, czy Hetmana do III ligi?

Powiem dosadnie, że nie bawię się w zakłady. Nie interesuje mnie to i nigdy nie obstawiałem meczów.

Mówiąc jednak żargonem bukmacherskim to chyba dwa „pewniaczki”.

Boisko wszystko zweryfikuje. Zawsze trzeba dopiąć pewne rzeczy, żeby zrealizować założone cele. Nie chcę wybiegać teraz w przyszłość i trywializować, bo mamy jeszcze sporo pracy na boisku. Zostało sporo meczów do rozegrania i musimy to udokumentować.

Jak podsumuje Pan zimowy okres przygotowawczy? 42 bramki strzelone w 10 sparingach robią wrażenie.

Zacznę z drugiej strony. Straciliśmy też 17 bramek, czyli dużo za dużo. Mieliśmy co prawda dość solidnych przeciwników, bo tak też sobie założyliśmy, by mierzyć się z zespołami prezentującymi wysoki poziom, grającymi w wyższej klasie rozgrywkowej. Mimo to uważam, że za dużo razy piłka wpadała do naszej bramki i musimy nad tym popracować. W okresie przygotowawczym kładliśmy na to duży nacisk, bo poprawić grę w destrukcji całego zespołu i miejmy nadzieję, że to przyniesie skutek.

Remis z Górnikiem na start musiał pozytywnie zadziałać na morale drużyny.

Sam wynik na pewno można uznać za korzystny, ale gole stracone w tamtym meczu były zdecydowanie zbyt proste. Nie można z klasowym rywalem tracić bramek w taki sposób. Musieliśmy zapracować sobie na korzystny wynik. Cały zespół może pracować, by strzelić coś przeciwnikowi, a jedną sytuacją, czy dwoma, cały wysiłek może pójść na marne. Potrzebujemy większej koncentracji w poczynaniach destrukcyjnych.

W pierwszej połowie meczu z Resovią Hetman grał jak równy z równym. Świetnie ułożył się też sparing z Avią. Gorzej wyglądało to w meczu z Sokołem. Jak oceni Pan występy z rywalami z wyższych lig?

Po to graliśmy z lepszymi zespołami, by zdiagnozować, co szwankuje w naszej drużynie. Sparing z Resovią nie był w naszym wykonaniu złym meczem. Zespół z Rzeszowa w drugiej połowie pokazał, jakie mamy wady i co mamy do poprawy. Wiedziałem od początku, że ten zespół lubi grać szybkim atakiem. W taki sposób często kończy swoje akcje i właśnie tak nas rozmontowali. Takie mecze pokazują nam, co może nas czekać w wyższych klasach rozgrywkowych.

52653741_1066741870180311_1499070528357400576_n

Z zespołami z IV ligi i ligi okręgowej poszło lepiej. Czy realne jest wygranie wszystkich wiosennych meczów ligowych?

To jest sport i zawsze jest szansa na wygranie wszystkiego, teoretycznie każdy może też remisować i przegrywać. W ciągu sezonu zawsze zdarzają się różne sytuacje, takie jak delikatna obniżka formy, czy nawarstwienie urazów (ale oby nie!) i są to sprawy trudne do przewidzenia. Jestem przekonany, że ten zespół stać na wiele. Zawodnicy są świadomi, że ich celem jest zdominowanie tej ligi, a nie małostkowość. W każdym meczu będziemy chcieli udowadniać, na co nas stać.

Jesienią zamościanie zanotowali jedną wpadkę. Zdarza się panu wracać do spotkania z Lublinianką, czy porażka poszła w niepamięć?

Staram się nie wracać do przeszłości, chociaż w jakiś sposób boli mnie to jaką mamy statystykę z tym rywalem. Odkąd jestem trenerem w Zamościu mamy z nim problemy. Nie wiem dlaczego tak się działo, może ten zespół po prostu nie leży Hetmanowi. Analizując porażki z zespołem z Lublina nie potrafię dojść do konkretnych wniosków. Słabsze wyniki z pojedynczymi zespołami jestem w stanie zrozumieć – to tylko sport i różnie to się może ułożyć – jednak my w meczach z Lublinianką zawsze prezentowaliśmy się najsłabiej w całej rundzie. To zastanawia.

Wiosną zatem będzie wielka szansa na rewanż w Zamościu.

Miejmy nadzieję.

54419080_1460747390727824_8537053468592963584_n

Oprócz ligi, drużynę czeka też finał Pucharu Polski na szczeblu okręgowym. Wygranie go to obowiązek?

Oczywiście nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że będziemy na pewno zdecydowanym faworytem spotkania z Unią. Faaworyt jednak zawsze musi wyjść na boisko i udokumentować swoją wyższość. Nie może być łatwo, skoro zespół z Hrubieszowa pokazał w pucharach, że potrafi poradzić sobie z zespołem trzecioligowym. Na pewno do tego spotkania podejdziemy uważnie. Na każdym szczeblu chcemy pokazać wyższość i cieszyć kibiców swoją grą.

Ważnym celem jest też ewentualny szczebel wojewódzki? Będzie Pan uczulać swoich podopiecznych, że mogą to być najważniejsze mecze sezonu?

Do pucharów musimy podejść bardzo poważnie, bo jest to też szansa na promowanie miasta i klubu. Zawodnicy również indywidualnie mogą pokazać się z dobrej strony na tle szanowanych rywali. Przykład Unii Hrubieszów pokazał, że można przeżyć fajną przygodę. Na pewno nie odpuścimy pucharu, ale na razie mamy dużo czasu i nie zawracamy sobie głowy tymi rozgrywkami przed startem pierwszej wiosennej kolejki.

54799952_414990529068213_987146096377593856_n

Czy jest już przesądzone, kto stanie w bramce Hetmana na początku rundy?

Na tę chwilę nie ma decyzji. Zawodnicy wiedzą, że do ostatniego dnia muszą walczyć o miejsce w składzie. Bramkarze dostali ode mnie sygnał, że ten kto będzie w najlepszej dyspozycji, ten będzie grał. Tę rywalizację widać na treningach, a ich poziom (Kacpra Kowalczyka i Michała Amermajstera przyp. red.) jest naprawdę zbliżony do siebie. Zadecydują detale.

Załatanie dziur w defensywie po Dawidzie Daszkiewiczu i Michale Dudku jest wyzwaniem na początku rundy, czy nie będzie to trudne?

Sytuacja, w której wypada dwóch podstawowych zawodników nigdy nie jest prosta. Trzeba jednak sobie z tym poradzić i nie będziemy przecież załamywać rąk. Mamy na to pomysł i wierzę, że jesteśmy w stanie sprawić, że te pozycje będą wyglądały dobrze, albo nawet lepiej. Nie myślimy o tym co tracimy, tylko o tym co możemy zyskać i poprawić. Dla innych zawodników jest to szansa na wywalczenie miejsca w składzie i tak to trzeba traktować.

Do drużyny dołączyło sześciu zawodników. Każdy z zawodników był pańskim autorskim pomysłem?

W stu procentach to moje pomysły. Cały projekt obecnego zespołu to moja wizja. Każdy z zawodników z obecnej kadry jest poparty moją decyzją. To ja będę ponosił odpowiedzialność, za to co ten zespół zrealizuje. Wierzę w tych chłopaków. Mam nadzieję, że spłacą oni dług wdzięczności i pokażą, że stać ich na super grę.

54514896_302876500387518_4951887483135590400_n

Fani Hetmana nie znają jeszcze dobrze nowych zawodników. Czy mógłby Pan przybliżyć ich cechy i największe zalety?

Szukaliśmy różnych zawodników na kilka pozycji. Patryk Słotwiński to na pewno zawodnik, który może wypełnić lukę po Dawidzie Daszkiewiczu. Świetnie prezentuje się na jego pozycji, ale równie dobrze wygląda też w środku pola. Cieszy to, że mamy pole manewru. O bramkarzach wspomniałem wcześniej. Jakub Buczek będzie rywalizował z Pupciem o to, kto będzie grał w pierwszym składzie ze statusem młodzieżowca. Fajne jest to, że każdy z chłopaków toczy rywalizację o miejsce w składzie. Takich młodych wilczków nam było potrzeba. Mamy też dwóch kolejnych młodzieżowców z Motoru (Cezary Pęcak i Kacper Kopyciński przyp. red.), którzy już dzisiaj potrafią wiele. Na pewno dostaną szansę pokazania się. Drużynie dadzą możliwość rotacji w różnych systemach gry. Damian Rusiecki to zawodnik doświadczony. Miał pewne perturbacje w ostatnim okresie, ale potrafi grać w piłkę. Jeśli wróci do poziomu, jaki pokazywał jeszcze jakiś czas temu to może być dużym wzmocnieniem.

Są jeszcze obserwowani zawodnicy, którzy mogliby dołączyć do drużyny po awansie?

Na tę chwilę musielibyśmy znać plany zarządu klubu, a także jakie są cele władz miasta. Oczywiście mam swoje spostrzeżenia, jednak realizacja musi zostać poparta przez osoby decyzyjne.

Wiem, że trener nie lubi gdybania, ale kibice z pewnością chcieliby usłyszeć odpowiedź na pytanie, czy obecna drużyna miałaby szanse na uplasowanie się w pierwszej piątce III ligi?

Trzeba powiedzieć, że III liga to bardzo wyrównane rozgrywki. Można mieć zespół na miarę tej ligi u uplasować się w pierwszej piątce, ale można też zakończyć na ostatnim miejscu w tabeli. Jeszcze raz powtórzę, że jest to wyrównana liga. Przed reformą grupa lubelsko-podkarpacka wyglądała inaczej. Grały w niej niektóre drużyny, które teraz występują w IV lidze. Teraz, by osiągnąć korzystny wynik wiele elementów musi zagrać. Wynik w tych rozgrywkach jest sprawą otwartą.

54525635_406152483482202_8341205768803975168_n

Stanowisko trenera Hetmana objął pan we wrześniu 2017 roku. Czy uważa Pan, że obecna drużyna jest najsilniejsza porównując ją do tych z jesieni ’17, czy wiosny ’18? Trzeba przyznać, że w tym sezonie nie ma w IV lidze tak silnej drużyny, jak Stal Kraśnik, z którą moglibyśmy się skonfrontować.

Moim skromnym zdaniem – choć oczywiście będzie to subiektywna ocena – uważam, że mamy silniejszy zespół, niż w poprzednich latach. W IV lidze są drużyny, które cały czas walczą o najwyższe cele. Gdyby Lewart, czy Lublinianka były punktowo bliżej nas to na pewno zdecydowanie więcej myślałyby o pokrzyżowaniu nam szyków. Cały czas powtarzam, że musimy zachować czujność. Nie możemy szufladkować się, jako zespół III-ligowy, bo jest naprawdę wiele, wiele przed nami.

Pokora to najważniejsze słowo przed wiosną?

Pokora przede wszystkim. To właśnie sport uczy pokory. Wiele sytuacji pokazało, że można w pewnym momencie szybko zejść na ziemię. Na pewno nie chciałbym spaść z wysokiego konia, dlatego uczulam wszystkich: kibiców, władze i zawodników, by nie popadać w huraoptymizm, tylko spokojnie realizować to nad czym pracujemy. Wówczas efekt będzie widoczny. Nie potrzebny jest nam szum, ani larum wokół drużyny. Cenimy sobie za to spokój, pracę i koncentrację przed każdym spotkaniem.

Podczas rundy jesiennej wyróżniającym się zawodnikiem był Marcin Byszewski. Co spowodowało odejście tak dobrego zawodnika?

Marcin był wartościowym zawodnikiem i mieliśmy plany, by związać się z nim na dłużej. Niestety miał on swoje inne plany życiowe. Wrócił do pracy w Anglii, skąd przyjechał do Zamościa. Udało mi się go tu ściągnąć, ale teraz podjął inną decyzję. Myślę, że nie ma już do czego wracać, szkoda, ale życie toczy się dalej.

44449751_343098803135063_8878543522274213888_n

Z pewnością pamięta Pan z czasów gry w piłkę zamojski stadion wypełniony kibicami. Wierzy Pan, że frekwencja będzie dużo okazalsza niż teraz?

Mam nadzieję. To, gdzie teraz jest Hetman nie jest odpowiednim miejscem. To co powiedziałem już wcześniej – życie, a w szczególności sport uczy pokory. Kibice, jak i całe miasto zasługuje na to, by oglądać swój klub w wyższej klasie rozgrywkowej. Mamy wspaniałych kibiców, klimat na piłkę w Zamościu na pewno jest. Każdy chce oglądać miłą dla oka piłkę. Władze miasta oraz klubu powinny zrobić wszystko, by odbudowywać tę markę. Liczymy na sporą frekwencję, bo wsparcie kibiców jest dla nas bardzo ważne.

Jak drużyna i sztab odbiera fakt, że kibice jeżdżą na każde wyjazdowe spotkanie? To dodatkowa presja czy wielkie wsparcie?

Wcale mnie to nie dziwi, bo jeszcze jako piłkarz tego klubu poznałem zamojskich kibiców z bardzo dobrej strony. Wiem, że są oni z tym klubem na dobre i na złe. Dla nich najważniejsze jest dobro tego zasłużonego klubu i pokazują to na każdym meczu. Było tak w II, III i IV lidze. Tak było, jest i myślę, że będzie. Mam nadzieję, że jeszcze więcej kibiców zawita na stadion przy Królowej Jadwigi i wtedy marka klubu będzie się odradzać. Trzeba przyznać, że Hetman w ostatnich latach zapadł w zimowy sen. Szanujemy to co już zrobiliśmy, wiemy ile ciężkiej pracy nas jeszcze czeka. Budowanie klubu i zespołu to bardzo trudna sprawa. Ostatnie dwa lata bez awansu pokazały, jak ciężkie jest to zadanie. Myślę, że wielu nauczyło się przez to pokory. Teraz jednak widać, że Hetman budzi się z zimowego snu. Wiem, że chłopaki grający w drużynie identyfikują się z tym miastem. Dobieraliśmy kadrę w ten sposób, by nie byli to ludzie, którzy przyjechali tylko pokopać piłkę. Od początku mówiłem: potrzebuję zawodników, którzy utożsamiają się z tym klubem. Sam tego doświadczyłem i przekazuję takie wskazówki piłkarzom.

W tym sezonie lubelska piłka pierwszy raz od 46 lat nie ma swojego przedstawiciela w dwóch najwyższych klasach rozgrywkowych. Co według Pana jest przyczyną tak słabych wyników zespołów z naszego województwa?

Problem jest złożony. Od dawna byliśmy zaściankiem piłkarskim. W czasach, gdy ja uprawiałem czynnie ten sport, nie potrafiliśmy dostać się do najwyższej ligi. Kiedyś my i Górnik Łęczna dobijaliśmy się do czołówki. Teraz idzie to w odwrotnym kierunku. Motor walczy o promocje, ale też nie idzie to gładko. Z pewnością trzeba postawić na szkolenie młodzieży. Cały proces budowania klubów musi się zmieniać. U nas takie elementy troszeczkę kuleją. Czas pójść po rozum do głowy, zawsze trzeba równać do najlepszych i wzorować się na nich.

Patrząc na to, co dzieje się obecnie w regionalnej piłce, czy uważa Pan, że Hetman może niedługo stać się trzecią siłą na Lubelszczyźnie?

Na to musi się złożyć wiele aspektów. Ważne jest poparcie władz, by Hetmana regularnie pchać do przodu. Klub zasługuje, by być drugą, czy nawet pierwszą siłą. Niestety nie jest to takie proste. Cierpliwość i wytrwałość w drodze do celów są kluczowe. Czas pokazuje, że Hetman budzi się z zimowego snu i miejmy nadzieję, że nic tego nie wyhamuje. Niech ta spirala się nakręca. Pasji do piłki nożnej w Zamościu nie brakuje. Będę miał ogromną satysfakcję, jeśli dołożę swoją cegiełkę do powrotu klubu na odpowiednie tory.

Ja także mam nadzieję, że po pracowitej wiośnie spotkamy się wspólnie z kibicami, by cieszyć się z awansu, a latem ponownie porozmiać, tym razem w kontekście występów w trzeciej lidze. Dziękuję za rozmowę.

Oby tak było. Tego sam sobie życzę, podobnie jak każdy związany z Hetmanem. Dziękuję.

Rozmawiał Mateusz Różycki