Rozegraliśmy najlepszy wyjazdowy mecz w tej rundzie. Zaprezentowaliśmy się lepiej niż we Włodawie – stwierdził po powrocie z Piszczaca, ze spotkania z tamtejszą Lutnią, trener Hetmana Zamość Krzysztof Rysak. Co prawda zespół z Zamościa wygrał z Włodawianką 5:1 (2:0), a z Lutnią „tylko” 2:0 (2:0), a jednak w Piszczacu – zdaniem trenera zamojskiego Krzysztofa Rysaka – pokazał większą kulturę gry. – Gdyby ktoś liczył procentowy czas posiadania piłki, to pewnie wyszłoby 90 do 10 na naszą korzyść – mówi Krzysztof Rysak.

Na mecz do Piszczaca Hetman pojechał bez Huberta Czadego, który dostał wolne, ponieważ dostał zaproszenie na wesele. W składzie pojawili się natomiast dwaj Ukraińcy, Oleksij Rodewicz i Anton Lucyk. Ich występ przeciwko Lutni stał pod znakiem zapytania. Po meczu z Ładą dostali dwa dni wolnego, wyjechali na Ukrainę, ale nie powrócili ze swojej ojczyzny w ustalonym terminie. – Ulegli jakiemuś zatruciu i wylądowali pod kroplówką w szpitalu we Lwowie. Przyjechali do Zamościa dopiero w piątek, wyraźnie osłabieni. W meczu z Lutnią Anton musiał wcześniej zejść z boiska. Aleks dotrwał do końca spotkania, ale nie był to jego najlepszy występ – wyjaśnia trener Krzysztof Rysak.

W Piszczacu Oleksij Rodewicz gola nie strzelił (już w trzecim ligowym meczu z rzędu), ale zrobili to inni zawodnicy Hetmana. Na prowadzenie nasi wyszli już w 2 minucie. Z kornera dośrodkował Rafał Turczyn, a Szymon Solecki popisał się celną „główką”. Od początku spotkania Hetman miał pełną kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Miejscowi nie byli w stanie choćby raz zagrozić bramce strzeżonej przez Patryka Kierepkę. – Przez cały mecz Lutnia nie miała nawet pół-sytuacji podbramkowej. Oddała na naszą bramkę tylko jeden strzał, z odległości około 20 metrów. Uderzenie było jednak tak słabe, że nasi obrońcy nawet go nie blokowali, a Patryk Kierepka bez trudu złapał piłkę – mówi Krzysztof Rysak.

Lutnia nie kwapiła się do odrabiania strat. Gospodarze sprawiali wrażenie, że zależy im tylko na jak najniższej porażce. Hetman napierał, całkiem nieźle rozgrywając piłkę w ataku pozycyjnym, jednak nie znajdował sposobu na wypracowanie klarownych sytuacji podbramkowych. Drugą, a jak się później okazało – ostatnią w tym meczu bramkę, Hetman zdobył w 41 minucie. Gola strzelił Rafał Turczyn, a asystę zaliczył Oleksij Rodewicz. – Zdecydowanie zdominowaliśmy to spotkanie. Cały czas operowaliśmy piłką. Przeciwnik tylko się bronił, czekał na okazję do kontrataku. Wszelkie próby rozwinięcia kontr powstrzymywaliśmy już w zalążku – komentuje szkoleniowiec zamojskiego zespołu.

Po przerwie zespół z Piszczaca skupił się tylko na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki. – Lutnia okazała się trudnym przeciwnikiem, bardzo mądrze się broniącym. Warto przypomnieć, że w poprzednim sezonie zdobyła aż 49 punktów i zakończyła rozgrywki na szóstym miejscu. Skład oparła na wychowankach TOP 54 Biała Podlaska. Kilku z nich występowało w III lidze, w Podlasiu Biała Podlaska – przedstawia sobotniego rywala Krzysztof Rysak.

Mimo ambitnych starań Hetman nie zdołał po raz trzeci złamać defensywy Lutni. Najdogodniejszą okazję do zmiany wyniku miał w 90 minucie Błażej Omański. Dostał piłkę na ósmym metrze od Dawida Daszkiewicza, jednak spudłował, w dodatku w dość rażący sposób. – Nie mogliśmy strzelić trzeciego gola, choć wydawało się, że w końcu tego dokonamy. Gdy piłka zmierzała w światło bramki, obrońcy Lutni jakimś cudem ją wybijali. Gospodarze bronili się z wielką determinacją. Walczyli o każdą piłkę, często bardzo agresywnie, nierzadko wślizgiem – podkreśla trener Krzysztof Rysak.

Hetman zachował pierwsze miejsce w tabeli, bo następnego dnia Chełmianka, grając bez wychowanka AMSPN Hetman Zamość Łukasza Sękowskiego (miał w tym czasie służbę w straży granicznej), pokonała w Biłgoraju Ładę 2:0 (2:0). Obie bramki zdobył Damian Koprucha (w 35 i 45 minucie). Żeby wyprzedzić w tabeli naszą drużynę, chełmianie musieli wygrać w Biłgoraju różnicą co najmniej czterech bramek. I trzeba przyznać, że Chełmianka bliska była uzyskania takiego rezultatu już po pierwszej połowie. Łada tylko desperacko się broniła, a piłkarze z Chełma napotkali przeszkodę w osobie świetnie interweniującego bramkarza Łukasza Szawary. To właśnie jemu Łada zawdzięcza tak niską przegraną.

W następnej, dziesiątej już kolejce Hetman zagra w Zamościu z LKS Milanów, a Chełmianka na własnym stadionie zmierzy się z Lutnią Piszczac. Wyniki inne niż wysokie zwycięstwa gospodarzy obu meczów będą sporą niespodzianką. – Wszyscy będą oczekiwali naszego wysokiego zwycięstwa nad zespołem z Milanowa, ale mnie zależeć będzie na wysokiej jakości gry. Musimy mieć pełną kontrolę nad tym spotkaniem. Będę oczekiwał od swoich zawodników powtarzalności w rozgrywaniu akcji i wykańczaniu stałych fragmentów gry, które ćwiczymy na treningach. Jeśli często będziemy się utrzymywali przy piłce i będziemy górowali nad rywalem pod względem kultury gry, to zdobędziemy bramki – mówi trener Krzysztof Rysak.

 

Lutnia Piszczac – Hetman Zamość 0:2 (0:2)

sobota, 17 września 2016 Piszczac

SKŁAD LUTNI Robert Kijora – Rafał Szyszkiewicz (70 Mateusz Kobyliński), Patryk Żuber, Tomasz Kaliszuk, Patryk Paszkiewicz (90 czerwona kartka) – Paweł Bołtowicz (62 Maciej Oleksiuk), Iwo Czumer (82 Mateusz Czebreszuk), Jakub Magier (75 Marcin Wieliczuk), Rafał Andrzejuk – Damian Artymiuk, Tomasz Domański
TRENER Michał Kwiecień

SKŁAD HETMANA Patryk Kierepka – Łukasz Bubeła (77 Szymon Płotnikiewicz), Bartłomiej Mazur, Szymon Solecki, Dawid Daszkiewicz – Rafał Turczyn, Maciej Markowski (72 Łukasz Fidler), Łukasz Kamiński, Anton Lucyk (67 Błażej Omański), Damian Otręba (46 Damian Kupisz) – Oleksij Rodewicz
TRENER Krzysztof Rysak

GOLE 0:1 Szymon Solecki 2, 0:2 Rafał Turczyn 41
ŻÓŁTE KARTKI Patryk Paszkiewicz – dwie, Iwo Czumer, Patryk Żuber (Lutnia), Anton Lucyk, Łukasz Kamiński (Hetman)
CZERWONA KARTKA Patryk Paszkiewicz (Lutnia) – w 90 minucie za drugą żółtą
SĘDZIOWAŁ Damian Kuźniak (Lublin)

MaSzt
niedziela, 18 września 2016