Początek spotkania był wyrównany, z lekkim wskazaniem na gości z Sieniawy. Goście nie potrafili wykorzystać kilku dogodnych sytuacji, a w naszej bramce dobrze spisywał się Dawid Rosiak. W 18. minucie po indywidualnej akcji na strzał zdecydował się Koszel, jednak wydaje się, że lepszym rozwiązaniem byłoby podanie do wbiegającego w pole karne Białouski. W 23. minucie w sytuacji sam na sam świetnie zachował się Rosiak, a po chwili sędzia odgwizdał spalonego. Warto odnotować, że piłkarzom Hetmana dobrze wychodziło łapanie gości na pozycjach spalonych – do końca spotkania chorągiewka sędziego bocznego jeszcze wielokrotnie wędrowała w górę. Niestety błąd przydarzył się w 29. minucie meczu – w niegroźnej sytuacji Wolanin próbował główką odgrywać do Rosiaka, jednak zrobił to tak niefortunnie, że naszemu daleko wysuniętemu bramkarzowi nie udało się jej złapać i do pustej już bramki skierował ją Daquan King. Druga bramka to także „prezent” od zamojskiej defensywy, która zaspała po długim podaniu za linię. Rosiak próbował jeszcze ratować sytuację dalekim wyjściem, jednak został przelobowany i do pustej bramki tym razem trafił Paweł Hass.

Druga połowa zaczęła się od groźnych ataków zamościan, którzy momentami potrafili wyraźnie zdominować drużynę gości. W 51. minucie groźnie strzelał Koszel, a 10 minut po rozpoczęciu drugiej odsłony spotkania Hetman wypracował serię czterech rzutów rożnych, rozgrywanych jeden po drugim. Trzeba przyznać, że w dwóch przypadkach zabrakło bardzo niewiele. Piłka przelatywała wzdłuż linii bramkowej, a w zatłoczonej szesnastce nikt nie zdołał wbić jej do siatki. Szczęście dopisało w 58. minucie, kiedy klasyczny „centrostrzał” Szatały nieoczekiwanie sprawił bardzo dużo problemów golkiperowi z Sieniawy, który wybił piłkę wprost pod nogi atakującego Koszela, a ten silnym strzałem skierował ją do bramki.

Piłkarze Hetmana złapali kontakt, jednak w ich kolejnych atakach zabrakło konkretów. Z biegiem czasu do głosu zaczęli dochodzić piłkarze Sokoła. W 68. minucie dobrą obroną popisał się Rosiak, a goście mieli do tego kilka stałych fragmentów gry. Zawodnicy Michała Macka próbowali jeszcze zaatakować w samej końcówce spotkania i w 89. minucie bliski szczęścia był Turczyn. Po składnej akcji „Boniek” przejął piłkę w polu karnym, dobrze się obrócił, jednak jego strzał był zbyt lekki i wylądował w rękach bramkarza z Sieniawy. Choć Hetman uległ wiceliderowi, to pozostawił po sobie dobre wrażenie. Momentami na boisku wcale nie widać było różnicy punktów, jaka dzieli obie drużyny w tabeli, a o wygranej gości zadecydowały indywidualne błędy w obronie w pierwszej połowie. Pozostaje zatem mieć nadzieję, że najbliższych spotkaniach z niżej notowanymi rywalami zamościanie wreszcie pokuszą się o zdobycz punktową.

Hetman Zamość – Sokół Sieniawa 1:2 (0:2)

Bramki: Koszel (59) – King (29), Haas (37).

Hetman: Rosiak – Pupeć, Wolanin, Grzęda, Białołusko (90+3 Dajos), Turczyn, Kaznocha, Szatała, Nastałek, Koszel, Chyrchala (76 Sienkiewicz).

Sokół: Zając – Skała (46’Grasza) Kapuściński, Drelich, Lis, Purcha, Jędryas (68′ Ochał)Majda, Mazurek (68′ Pikiel) Hass, King (68′ Więcek)

Żółte kartki: Białousko, Grzęda, Turczyn – Więcek