Piłkarze Hetmana Zamość wrócili z Tomaszowa Lubelskiego bogatsi o kolejne trzy punkty. Wygrali tam z Tomasovią 3:2 (2:1) po niezwykle interesującym, zaciętym i emocjonującym spotkaniu. Mecz był taki, bo obie drużyny przystąpiły do rywalizacji z zamiarem odniesienia zwycięstwa. – Przed meczem mówiłem w kuluarach, że skoro Hetman przez kilka lat tylko przegrywał z Tomasovią, to nadszedł już czas na nasze zwycięstwo – przyznał Krzysztof Rysak, trener zamojskiego zespołu.

Podopieczni trenera Krzysztofa Rysaka znowu potwierdzili, że ich mocną bronią są stałe fragmenty gry. Właśnie po rzucie wolnym uzyskali prowadzenie w 6 minucie. Sędzia Paweł Tucki z Łaszczowa odgwizdał wolnego za zagranie piłki ręką przez Wołodymira Czujkowa. Z wolnego dośrodkował Rafał Turczyn. 45-letni bramkarz Tomasovii Zenon Maksymiak wybił piłkę przed pole karne, a nadbiegający Łukasz Kamiński oddał skuteczny strzał z woleja.

Kilka minut później nasi bliscy byli podwyższenia prowadzenia. Dwa razy rzut rożny wykonywał Rafał Turczyn. W pierwszej sytuacji Zenon Maksymiak obronił strzał głową Oleksija Rodewicza, wybijając piłkę za bramkę. W drugiej skrzydłowy Hetmana próbował wkręcić piłkę do bramki Tomasovii. Stojący przy słupku Damian Misztal zorientował się w zamierzeniu „Bońka” i wybił futbolówkę, zmierzającą do bramki obok bliższego słupka.

Tomasovia wyrównała w 11 minucie. Przy linii bocznej boiska Łukasz Kamiński sfaulował Przemysława Orzechowskiego. Z wolnego dośrodkował Michał Skiba, a Ireneusz Baran popisał się precyzyjnym strzałem głową. Trzy minuty później na ponowne prowadzenie wyprowadził naszych Damian Otręba. Lewoskrzydłowy ograł Przemysława Orzechowskiego, a następnie posłał piłkę do bramki z odległości ponad 20 m. Trener Tomasovii Jacek Paszkiewicz miał sporo pretensji o straconego gola do weterana boisk Zamojszczyzny, Zenona Maksymiaka. – Ten gol po błędzie naszego bramkarza „ustawił” mecz. Od jutra będę szukał nowego bramkarza, skoro Łukasz Bartoszyk nie jest w stanie określić, kiedy wróci do gry po kontuzji. Nie mogę wiele wymagać od Zenka. On ma już swoje lata. Potrzebujemy dobrego bramkarza, bo jeśli przegramy jeszcze jeden czy dwa mecze, to stracę robotę – złościł się szkoleniowiec Tomasovii, który swego czasu prowadził AMSPN Hetman w III lidze.

Po przerwie Hetman dążył do podwyższenia prowadzenia. W pierwszym kwadransie drugiej połowy nasi mieli aż trzy dogodne okazje do zmiany wyniku. Po strzale z dystansu Łukasza Kamińskiego bramkarz Zenon Maksymiak przeniósł piłkę nad własną bramką. Tomaszowski golkiper nie dał się zaskoczyć także po dwóch groźnych strzałach Damiana Otręby. Szczególnie ten drugi strzał, głową po dośrodkowaniu Dawida Daszkiewicza, powinien przynieść naszym dwubramkową przewagę. – W przerwie przestrzegłem swoich zawodników, że Tomasovia tuż po wznowieniu gry rzuci się na nas, żeby doprowadzić do wyrównania, a my powinniśmy spróbować to wykorzystać poprzez kontrataki. Szkoda zwłaszcza sytuacji zaprzepaszczonej przez Damiana Otrębę. Mógł lepiej przyłożyć się do strzału głową – komentował trener Krzysztof Rysak.

Na trzecią bramkę Hetman czekał aż do 70 minuty. Wtedy gola z karnego strzelił Oleksij Rodewicz. Na punkt, oddalony od bramki o jedenaście metrów, sędzia Paweł Tucki wskazał po faulu Damiana Misztala na wychodzącym na czystą pozycję Antonie Lucyku. – Nie mam pretensji do Damiana Misztala. Winę za tego karnego ponoszą Michał Skiba i Arkadiusz Smoła. Nie kontrolowali tego, co robi Oleksij Rodewicz. A ten, mając sporo swobody, zgrał dokładnie piłkę do Rafała Turczyna, który z kolei podał do Antona Lucyka – narzekał trener Jacek Paszkiewicz.

Po tej bramce w zamojskim zespole zaczęła się nerwówka. Poczynania naszych zdominował chaos. – Też miałem takie odczucia. Inaczej nasza gra by wyglądała, gdybyśmy dokładniej rozgrywali piłkę podczas wyprowadzania kontrataków. Tomasovia postawiła wszystko na jedną kartę. W obronie zostawiła dwóch zawodników. Bardzo agresywnie atakowała nas już na naszej połowie, dlatego mieliśmy problemy z uporządkowaniem gry. Nie usprawiedliwiam swoich zawodników. Na pewno będziemy musieli na ten temat porozmawiać w szatni na najbliższym treningi, żeby więcej w naszych meczach nie dochodziło do takich sytuacji – powiedział Krzysztof Rysak.

Tomasovia strzeliła kontaktowego gola, ale sędzia Paweł Tucki uznał, że Ireneusz Baran dokonał tego z pozycji spalonej. W pierwszej połowie, przy prowadzeniu Hetmana 2:1, piłkę w zamojskiej bramce umieścił Tomasz Kłos, sekundę wcześniej sędzia odgwizdał jednak spalonego. – Obejrzeliśmy nagranie. Tomasz Kłos nie był na spalonym. Należała nam się bramka na 2:2. Gdyby sędzia zaliczył nam także drugą nieuznaną bramkę, to zrobiłoby się 3:3. A przecież potem mieliśmy jeszcze karnego. Sędziowie wypaczyli wynik tego meczu. Hetman był lepszy, miał swoje sytuacje, ale nie zasłużył na wygraną. Sprawiedliwym wynikiem byłby remis, bo okazja bramkowa, to jeszcze nie gol. A my strzeliliśmy dwa gole, które nie zostały uznane. Jestem z tego powodu podenerwowany – narzekał Jacek Paszkiewicz.

W doliczonym czasie gry Szymon Solecki zagrał piłkę ręką na polu karnym, więc arbiter podyktował „jedenastkę” dla gospodarzy. Z karnego bramkę zdobył Nazar Melnyczuk. Po chwili miejscowi mieli jeszcze rzut wolny, po którym zakotłowało się pod bramką strzeżoną przez Patryka Kierepkę. Wynik spotkania nie uległ jednak zmianie.

Zapewne końcówka byłaby dla zamojskiej ekipy spokojna, gdyby w 90 minucie Błażej Omański nie zaprzepaścił okazji po strzelenia gola na 4:1. Po akcji Huberta Czadego i Oleksija Rodewicza, ten drugi zagrał dokładnie piłkę do Błażeja Omańskiego, mającego sporo swobody na polu karnym. Nasz rezerwowy prawoskrzydłowy mógł pytać Zenona Maksymiaka o to, w który róg ma mu posłać piłkę. Mógł przyjąć piłkę i dokładnie przymierzyć, bo nikt go nie atakował. Pospieszył się jednak ze strzałem. Trafił w boczną siatkę. Szansę na pogrążenie Tomasovii miał także w 77 minucie Hubert Czady. Oddał ładny, efektowny strzał, ale bramkarz Zenon Maksymiak sparował piłkę na rzut rożny. – Hetman wygrał, bo dojrzalej niż my operował piłką na środku pola. Trenerzy Hetmana dobrze odrobili lekcję. Byli dobrze rozeznani w naszym stylu gry, zwłaszcza w sposobie rozgrywania przez nas stałych fragmentów gry – podsumował trener Jacek Paszkiewicz.

MaSzt
poniedziałek, 15 sierpnia 2016

 

Tomasovia Tomaszów Lubelski – Hetman Zamość 2:3 (1:2)

niedziela, 14 sierpnia 2016 Tomaszów Lubelski

SKŁAD TOMASOVII Zenon Maksymiak – Damian Misztal, Wołodymir Czujkow (59 Wojciech Gęborys), Arkadiusz Smoła, Michał Skiba – Przemysław Orzechowski (76 Kamil Lasota), Karol Karólak, Damian Szuta, Ireneusz Baran, Nazar Melnyczuk – Tomasz Kłos (64 Paweł Staszczak)
TRENER Jacek Paszkiewicz

SKŁAD HETMANA Patryk Kierepka – Łukasz Bubeła, Szymon Solecki, Bartłomiej Mazur, Dawid Daszkiewicz – Rafał Turczyn, Maciej Markowski (46 Anton Lucyk), Łukasz Kamiński (90 Patryk Czarniecki), Hubert Czady, Damian Otręba (73 Błażej Omański) – Oleksij Rodewicz (90 Szymon Płotnikiewicz)
TRENER Krzysztof Rysak

GOLE 0:1 Łukasz Kamiński 6, 1:1 Ireneusz Baran 11, 1:2 Damian Otręba 14, 1:3 Oleksij Rodewicz 70 (z karnego), 2:3 Nazar Melnyczuk 90 (z karnego)
ŻÓŁTE KARTKI Tomasz Kłos, Damian Misztal, Karol Karólak, Damian Szuta (Tomasovia), Rafał Turczyn, Maciej Markowski, Łukasz Kamiński (Hetman)
SĘDZIOWAŁ Paweł Tucki (Łaszczów)