Rzetelną, interesującą i wartą cytowania relację z sobotniego meczu Victoria Żmudź – Hetman Zamość (0:2) można przeczytać w dzisiejszym wydaniu chełmskiego tygodnika „Nowy Tydzień” (nr 32 z dn. 8 sierpnia 2016). „Nie dali rady Hetmanowi” – brzmi tytuł artykułu, zamieszczonego na str. 30 tygodnika.

Autor relacji, podpisany parafką (red), już na wstępie zaznacza, że chociaż Victoria Żmudź wiosną tego roku nie przegrała na własnym stadionie ani jednego meczu, to jednak „gospodarzom przyszło się mierzyć z jednym z głównych faworytów rozgrywek”.

Dziennikarz informuje, że Hetman pozyskał tego lata aż 12 zawodników, ale szczególną uwagę zwraca na trzech nabytków zamojskiego klubu. „Dwóch z nich, skrzydłowy Rafał Turczyn i napastnik Oleksij Rodewicz, chyba najbardziej dało się we znaki zawodnikom ze Żmudzi. Większość akcji Hetman inicjował prawą stroną boiska, na której grał Turczyn. Jego rajdy i dośrodkowania w pole karne gospodarzy były niezwykle groźne. Dobry mecz w środku pola rozegrał też Hubert Czady. Cała trójka z pewnością będzie miała spory wpływ na grę Hetmana w kolejnych meczach” – czytamy w chełmskim tygodniku.

W ocenie autora relacji pierwsza połowa była mało ciekawa, natomiast bardziej interesująca była druga część spotkania. „Pod względem piłkarskim Hetman przewyższał gospodarzy […] Goście osiągnęli lekka przewagę i za sprawą głównie Turczyna częściej zagrażali bramce Wasyniuka” – czytamy w relacji.

Redaktor „Nowego Tygodnia” nie pomija istotnego faktu, jakim była zbyt brutalna gra. „Po końcowym gwizdku sędziego ekipa gości, w tym trener Hetmana, Krzysztof Rysak, miała dużo pretensji do zawodników Victorii za bardzo ostrą grę. Faktem jest, że gospodarze nie odpuszczali i kilkakrotnie po męsku potraktowali przeciwnika, zwłaszcza Turczyna, ale i zawodnicy z Zamościa nie byli aniołkami. Czterech piłkarzy Victorii zeszło z boiska z kontuzjami” – czytamy.

Do brutalnej postawy niektórych piłkarzy odnosi się trener Victorii Piotr Moliński. „Nie tylko my graliśmy ostro, ale Hetman również nas nie oszczędzał. W pierwszej połowie sędzia puścił kilka fauli i stąd zaczęła się ostra gra” – mówi na łamach „Nowego Tygodnia” Piotr Moliński.

MaSzt
poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Nowy Tydzień 2016 08 08