14.02.2017
Jak zaczęła się Twoja przygoda z piłką?
– Mój tata był piłkarzem, grał chociażby w Świdniku, w dawnej drugiej lidze i to on zaszczepił we mnie pasje do piłki. Wujek wraz z tatą założyli Orły Kraśnik (dzisiejsza nazwa MUKS Kraśnik). Była to pierwsza szkółka szkoląca zawodników od najmłodszych lat w Kraśniku, stąd nie było podziałów na roczniki i trenowaliśmy razem ze starszymi chłopakami. W wieku siedmiu lat pierwszy raz poszedłem na trening. W między czasie przewijały się również SKS, gdzie też grało się ze starszymi rocznikami. Pamiętam, że aby zarobić na pierwsze stroje zbieraliśmy śmieci w lesie. Jednak to tata miał główny wpływ na to, że jestem piłkarzem. Mój ojciec był zawodnikiem i wiadomo chciałem robić to co on.
Jak czujesz się w nowej drużynie?
– Bardzo dobrze. Co najważniejsze, drużyna dobrze mnie przyjęła. Atmosfera w szatni jest dobra, widać, że chłopaki są nastawieni na dobry wynik. Ciężko na pewno już teraz coś obiecywać, lecz mam nadzieję, że gdy się zgramy i dotrzemy jest szansa tutaj powalczyć o coś z tą drużyną. Mam takie odczucie, że wszystko ładnie się zazębia.
Poprzednio w Stali grałeś razem z Kacprem Skrzypkiem. Czy pomogło to w aklimatyzacji w drużynie?
– Tak, znamy się z Kacprem. Zawsze to jest plus, że nie idzie się samemu w nieznane. Wiedziałem, że będziemy we dwóch, zawsze jest do kogo się odezwać. Jednak wyszło tak, że Kacprowi przedłużyła się rehablitacja do drużyny dołączył dopiero podczas obozu w Krasnobrodzie i przez pierwszy tydzień byłem sam w szatni. Kompletnie mi to nie przeszkadzało, tak jak już mówiłem wcześniej drużyna mnie super przyjęła przez co nie miałem żadnych problemów z wejściem do szatni. Później, chociaż Kacper był na pierwszym treningu drużyny, to gdy dołączył do nas podczas obozu można powiedzieć, że ja wprowadzałem go do drużyny.
Jesteś niezwykle skutecznym zawodnikiem a Hetman to klub który ma jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą, linnię pomocy w lidze. Może to oznaczać mnóstwo okazji do poprawienia Twojego dorobku bramkowego z rundy jesiennej?
– Nie ukrywam, że chciałbym poprawić ten dorobek bramkowy. Nie jest tajemnicą, że każdy napastnik żyje z podań i mam nadzieję, że w lidze będzie szansa z tych podań skorzystać. Nie jestem nie wiadomo jak bardzo skuteczny. Często jestem zły na siebie, że stuprocentową okazję zmarnuje, a bramkę zdobędę z bardzo trudniej sytuacji w której nikt by nie pomyślał, żeby oddać strzał. Jednak uważam, że doszlifujemy to na treningu. Po cichu liczę, że więcej niż połowę stworzonych sytuacji w meczu wykorzystam. Chciałbym, żeby były te podania, ja na pewno rozliczany będę ze zdobytych goli. Sam nie stworzę sobie sytuacji a jest komu dogrywać bo tak jak wspomniałeś linia pomocy jest bardzo mocna. Już nie mogę doczekać się startu rozgrywek, wszystko zapowiada się ciekawie. Nie mogę obiecywać ile bramek zdobędę, jeśli nie będę strzelał, to będę starał się dogrywać do kolegów. Na pewno chcę strzelić jak najwięcej bramek i na koniec sezonu zostać królem strzelców czwartej ligi.
Jak pracuje Ci się z Twoim nowym trenerem Krzysztofem Rysakiem?
– Jak na razie wszystko układa się w porządku przez co współpraca przebiega bardzo dobrze. Trener jest bardzo rzeczowy, gdy spotykaliśmy się przedstawił swoją wizję i jak ma wyglądać nasza współpraca. Cieszy to, że nasze wizje są bardzo podobne, przez co nie ma rozbieżności. Fajne jest też to, że trener mówi to co chce realizować, ma swój pomysł na grę i mam nadzieje, że to zapali. Nie jest tak, że chce wszystko na raz, lecz ma swój cel i my jesteśmy po to, aby pomóc mu w tej taktyce i aby to wszystko grało.
Wiążesz swoją przyszłość z klubem z Zamościa, czy na razie jest to taki okres próbny w nowym środowisku i po czasie okaże się jak się wszystko dalej potoczy?
– Na początku wiadomo jest to okres próbny. Ciężko przewidzieć co będzie później i jak to wszystko się potoczy. Nie ukrywam, że gdy wszystko będzie dobrze i Hetman awansuje do trzeciej ligi, na co liczę, to mam nadzieję na pozostanie w Zamościu. Widać, że w Zamościu jest bardzo duże parcie na piłkę nożną i po cichu liczę, że może nie tylko trzecia liga lecz z czasem drużyna awansuje jeszcze wyżej. Chcę bardzo pomóc Hetmanowi w osiągnięciu tego pierwszego celu czyli awansu do trzeciej ligi. Co będzie dalej ciężko powiedzieć, zobaczymy jak to wszystko będzie się układało. Nigdy nie robię wielkich planów do przodu. Skupiam się na małych rzeczach, aby przepracować dobrze okres przygotowawczy, co na pewno przeniesie się na moją formę w rundzie wiosennej. A jak sytuacjia w lidze i cała reszta będzie się układała to okaże się z czasem.
Potrafisz wymienić jedną rzecz która w piłce sprawa Ci najwięcej radości?
– Najwięcej radości sprawia mi strzelanie bramek, ale też granie w piłkę, coś na wzór tego jak kiedyś grało się na podwórku, tą radość z gry. Jestem zawodnikiem ofensywnym przez co lubię grę do przodu. Wiadomo w piłce potrzebna jest dyscyplina jednak ja jestem zwolennikiem odrobiny nonszalancji. Gdy obok siebie mam zawodników kreatywnych, którzy rozumieją się ze mną i nie wszystko gra się schematami, to gra sprawa jeszcze większą przyjemność.
Przeciwko Hetmanowi grałeś w rundzie jesiennej w Zamościu jeszcze w barwach Stali Kraśnik. Jak odebrałeś drużynę i atmosferę na stadionie?
– Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie ponieważ zawsze byłem zawodnikiem, który na odprawach przedmeczowych nie skupiał się na rywalu. Skupiam się zawsze na tym co ja potrafię i wiem, że jeśli naprzeciwko stanie nie wiadomo jak dobry obrońca a ja zagram to co potrafię to jestem pewien, że uda mi się go ograć albo strzelić bramkę. Widziałem jednak, że dużo ludzi przyszło na mecz. Zauważyłem, że w niektórych miastach przychodzi coraz mniej kibiców, jednak w Zamościu widać, że zainteresowanie piłką jest bardzo duże. Dużo pomaga taka otoczka, ponieważ zawodnicy wiedzą, że grają dla kibiców co bardzo motywuje. W Zamościu zauważyłem, że jest grupa kibiców która prowadzi zorganizowany doping. Przy takim dopingu inaczej się gra. Gdy jest grupa która śpiewa, krzyczy to piłkarzy dodatkowo mobilizuje. To też zaważyło na tym, że tu przyszedłem, ponieważ jest to dla mnie dość ważne.
Pewnie wielu kibiców nie wie, że brałeś udział w programie „Piłkarski Diament’ organizowanym przez Canal+. Dostałeś się do finałowej dwudziestki. Powiesz coś więcej na temat Twojego udziału w tym programie?
– O programie powiedział mi mój kolega Marcel Kotwica, który gra teraz w Puszczy Niepołomice. Gdy przyjechał na urlop do Kraśnika i spotkaliśmy się powiedział mi, że jest taki program jak „Piłkarski Diament”. Z racji, że jedna z części kwalifikacji odbywała się w Lublinie postanowiłem się zgłosić. Nie miałem nic do stracenia, zgłosiłem się, wypełniłem formularz. Kompletnie nie wiedziałem jak to będzie wyglądało. Większą presję powodował fakt, że do Lublina przyjechał Canal+. Już na drugi dzień po wypełnieniu formularza dostałem telefon, że zakwalifikowałem się do drugiego etapu, który odbywał się w Lublinie. Pierwszy etap polegał na tym, że każdy z zawodników miał jedną próbę i trzeba było wykonywać slalomy i różne inne piłkarskie ćwiczenia. Przebrnąłem ten etap i dwa kolejne, dzięki czemu dostałem się na obóz który miał odbyć się w Gniewinie. W niedzielę mieliśmy się stawić w hotelu we wspomnianej miejscowości. Jednak w piątek w Kraśniku mieliśmy delikatne rozbieganie na hali, lekki trening rozluźniający. Na koniec zaplanowana była gierka, chciałem w podskoku przyjąć piłkę, źle postawiłem nogę i uległem poważnej kontuzji zerwania więzadła. Niestety przepadła mi szansa na udział w finałowej części tej edycji programu z powodu mojej kontuzji. Jednak był to bardzo fajny epizod dzięki któremu mam co wspominać.
Kończąc. Jak wyglądają Twoje cele na najbliższe miesiące i czego życzyć Ci podczas Twojego pobytu w Zamościu?
– Cele na najbliższe miesiące to poprawa formy ogólnej. Jeśli chodzi o tę rundę to życzyć mi trzeba skuteczności, abym strzelał bramki. Wiem, że na wiosnę czekają nas mecze w których będą one potrzebne. Chciałbym pomóc drużynie nie tylko bramkami ale i swoją grą oraz asystami. Głównym celem jest awans, na pewno nie będzie to takie łatwe zadanie ale trzeba to sobie powiedzieć, że walczymy o awans. Mam nadzieję, że pomogę drużynie w osiągnięciu tego celu i, że będą mnie unikać kontuzje. Jeśli będę zdrowy to dam z siebie wszystko, a liga wszystko zweryfikuje.
KG, fot: Tomasz Tomczewski