Marek Sztochel: Parafowałeś już umowę z Igrosem Krasnobród?

Jacek Szczyrba: Jeszcze nie, ale jesteśmy wstępnie dogadani. Czekam na rozwój sytuacji w Krasnobrodzie. Nie chcę na razie wypowiadać się na ten temat, bo oficjalnie jeszcze nie zostałem trenerem Igrosu. Chętnie porozmawiam szerzej o Igrosie za tydzień, gdy już wszystko będzie pewne.

– Ponoć otrzymałeś propozycję także od Sokoła Zwierzyniec, ale odmówiłeś, bo już byłeś dogadany z Igrosem. To prawda?

– Ani prezes Sokoła Tadeusz Dudek, ani nikt inny z zarządu tego klubu nie rozmawiał ze mną. Jeśli rzeczywiście Sokół był zainteresowany zatrudnieniem mnie, to informacje na mój temat uzyskał od osób trzecich.

– A gdybyś nadal miał wybór, to wolałbyś pracować w Krasnobrodzie czy w Zwierzyńcu?

– Zdecydowany jestem na pracę w Igrosie. I przy tym pozostaję. Czekam tylko na konkretne informacje z Krasnobrodu.

– Pół roku temu odszedłeś z Kryształu Werbkowice. Długo jednak nie wytrzymałeś bez pracy trenerskiej. Warto było się rozstawać z czołowym klubem IV ligi, dobrze zorganizowanym, stabilnym pod względem finansowym i sportowym?

– To było celowe działanie. Nawarstwiło się wiele spraw osobistych, które zmusiły mnie do złożenia rezygnacji. A ja nie chciałem się rozpraszać. Urodziła mi się córka. Podjąłem pracę nauczyciela wychowania fizycznego w dwóch szkołach. To była moja pierwsza praca w tym zawodzie. Chciałem się wykazać, skupić się na tej pracy, nabrać doświadczenia. Ponadto rozpocząłem kurs trenerski, żeby uzyskać kwalifikacje UEFA A i mieć uprawnienia do prowadzenia drużyny w III lidze. Córka już jest „odchowana”, oswoiłem się z pracą w szkole, a kurs trenerski mam już za sobą. Mogę już mogę myśleć o powrocie do piłki nożnej. Nie żałuję tego, że odszedłem z Kryształu. Mogłem zostać, ale chciałem odejść. Prezes i członkowie zarządu Kryształu zrozumieli moją decyzję, i nie zatrzymywali mnie na siłę. Nie było widać po wynikach tego, że nastał już czas na zmianę. Drużyna potrzebowała jednak świeżego spojrzenia na nią, czegoś nowego. Nigdy bym nie odszedł z Werbkowic z własnej woli, gdyby zespół bronił się przed spadkiem, bo to nie byłby dobry moment. Nie chciałem opuszczać klubu, mającego problemy, będącego w potrzebie. Wolałem odejść wtedy, gdy zespół plasuje się na wysokim miejscu w tabeli, żeby mnie ludzie w Werbkowicach dobrze wspominali.

– Śledzisz to, co dzieje się w zamojskiej piłce nożnej, konkretnie – w Hetmanie Zamość?

– Oczywiście. Miałem informację z pierwszej ręki, ponieważ kurs trenerski UEFA A kończyłem z obecnym dyrektorem Hetmana Piotrem Welczem i trenerem juniorów Krzysztofem Krupą. Dzięki nim byłem świadomy, jakie się szykują zmiany w Zamościu. Nadal mamy ze sobą dobry kontakt.

– I co sądzisz o tych zmianach?

– Nastał początek czegoś nowego. Znów w Zamościu odżyły nadzieje na dobrą, solidną piłkę nożną. Kibice muszą obdarzyć zaufaniem ten nowy klub, kultywujący tradycje KS Hetman. Inaczej ta idea nie wypali. Na razie wszystko wygląda nieźle, ma solidne podstawy. Działacze, trenerzy i piłkarze Fundacji KS Hetman zasługują na to, żeby dać im szansę, zaufać im, ale jednocześnie trzeba uważnie przyglądać się ich działaniom.

– Jak oceniasz kadrę Hetmana?

– Hetman zdominował rynek transferowy w naszym regionie. W efekcie zamojska drużyna prezentuje się całkiem okazale. Dyrektor Piotr Welcz solennie przygotowywał się do budowy zespołu. Zależało mu na tym, żeby zebrać z Zamościa i regionu możliwie jak najwięcej najlepszych piłkarzy. I to mu się udało. Hetman pozyskał dwóch wartościowych Ukraińców, jednak w kadrze tego zespołu dominują piłkarze z Zamościa i regionu. Są to zawodnicy przywiązani do miasta i klubu. Będzie można na nich bazować przez kilka najbliższych sezonów. W dodatku AMSPN Hetman co roku dostarcza zamojskiej piłce wielu utalentowanych, dobrze wyszkolonych młodych zawodników. Wiele sobie można obiecywać po tej drużynie.

– Podoba Ci się obecny model piłki nożnej w Zamościu?

– Trzeba było tak zrobić. AMSPN Hetman miał w III lidze za słabą kadrę nawet na IV ligę. W drużynie brakowało doświadczonych, ogranych piłkarzy. Do tego zespół zdziesiątkowała plaga kontuzji. Drużyna straciła wiele ważnych ogniw, jak np. Przemysława Dębickiego. Teraz kadra gwarantuje czołowe miejsce w IV lidze. Może nawet awansować do III ligi, ale tego nie można założyć przed rozpoczęciem rozgrywek. Ważna jest dobra współpraca między KS Hetman a AMSPN Hetman. Drużyna seniorska musi być systematycznie zasilana najzdolniejszymi zawodnikami z młodszego pokolenia. W wielu miastach jest tak, że jeden klub skupia się na piłce nożnej seniorskiej, a drugi – na szkoleniu młodzieży. Ten model się sprawdza. W Zamościu także przyniesie efekty, jeśli oczywiście między KS Hetman a AMSPN Hetman nie będzie zgrzytów i waśni.

– Jeśli podejmiesz pracę w Igrosie, to z pewnością będzie Ci brakowało Rafała Turczyna.

– Oczywiście. Rafał Turczyn jest zawodnikiem „robiącym różnicę” nie tylko w rozgrywkach klasy okręgowej. Lubię tego typu piłkarzy – szybkich, ofensywnych, dynamicznych i przebojowych. Z pewnością siła ofensywna Igrosu zmaleje. Trudno będzie znaleźć następcę Rafała.

– Będziesz chciał sprowadzić do Igrosu zawodników z Zamościa?

– Wiem, że kadra Igrosu wymaga wzmocnień. Będę jednak mądrzejszy, jak już podpiszę umowę i podejmę pracę w tym klubie. Początek przygotowań do nowego sezonu Igros zaplanował na 12 lipca. Po tym dniu będę mógł udzielić więcej informacji na temat zespołu z Krasnobrodu, oczywiście jeśli zostanę jego szkoleniowcem.

– Czy reaktywacja KS Hetman poprawi frekwencję na stadionie w Zamościu?

– Wszystko zależy od tego, jakie wyniki Hetman będzie osiągał w IV lidze. Frekwencja, jaka była na meczach dawnego Hetmana, prędko nie wróci, choć wszyscy o tym marzą. To będzie proces długofalowy. Na zaufanie kibiców trzeba będzie pracować latami, cierpliwie i powoli. Wydaje mi się, że frekwencja na początku trochę się poprawi, bo ludzie będą ciekawi, jak zaprezentuje się nowy Hetman.

– A Ty będziesz przychodził na mecze Hetmana?

– W miarę możliwości będę pojawiał się na zamojskim stadionie. Na Hetmana będę jednak patrzył nie tylko okiem kibica, ale przede wszystkim okiem szkoleniowca. Ciekawi mnie, jaki styl zaprezentuje drużyna, zwłaszcza w rozgrywaniu akcji. Jeśli ten styl będzie dobry, to przyjdą także dobre wyniki w IV lidze. Chciałbym zobaczyć, jak Hetman zaprezentuje się w rywalizacji z „moim” niegdyś Kryształem. Niejeden kibic z Zamościa czeka na derby z tym zespołem, a także z Ładą Biłgoraj, Tomasovią i Unią Hrubieszów.

MaSzt
środa, 29 czerwca 2016

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W sezonie 2004/2005 Jacek Szczyrba był podstawowym zawodnikiem Hetmana Zamość w dawnej III lidze. Grał na pozycji środkowego pomocnika.