Zespół seniorów AMSPN Hetman Zamość, który trafił już pod zarządzanie Fundacji Klub Sportowy Hetman Zamość, zakończył rozgrywki w lubelsko-podkarpackiej III lidze na przedostatnim, siedemnastym miejscu. Niezbyt chlubny jest dorobek zamojskich piłkarzy w zakończonym niedawno sezonie. Zdobyli zaledwie 11 punktów, odnosząc trzy zwycięstwa i uzyskując dwa remisy. Aż 29 razy schodzili z boiska pokonani. Strzelili tylko 16 goli, a stracili aż 108. Trener Krzysztof Rysak twierdzi, że był to sezon nieudany tylko pod względem uzyskanych wyników. Zamojska młodzież sumiennie pracowała, a przede wszystkim wiele się nauczyła, grając w III lidze. – Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie okoliczności, to sezon należy ocenić bardzo pozytywnie. Przede wszystkim mieliśmy jeden z najmłodszych, jeśli nie najmłodszy zespół w lidze. Niektóre drużyny, zwłaszcza te z czołówki tabeli, wystawiały do gry po dwóch młodzieżowców z konieczności, bo taki jest wymóg regulaminowy. My mogliśmy ogrywać wielu młodych piłkarzy, bo takich przeważnie mieliśmy w kadrze, a to będzie procentowało w niedalekiej przyszłości – podkreśla trener Krzysztof Rysak.

Już sam awans Hetmana do III ligi był wielkim sukcesem, a przede wszystkim – zaskoczeniem. Rok temu, po degradacji zespołu do IV ligi, zamojski klub opuściło wielu starszych zawodników. Odmłodzona drużyna miała walczyć o uniknięcie kolejnego spadku, a tymczasem zaskoczyła wszystkich, powracając do grona trzecioligowców. Choć wyższa klasa rozgrywkowa postawiła wyższe wymagania, to jednak zamiast wzmocnienia składu, nastąpiło kolejne odmłodzenie, do tego stopnia, że w podstawowym składzie występowali nawet juniorzy młodsi, m.in. 16-letni Dawid Daszkiewicz. – W ostatnich latach z Hetmana odeszła spora grupa piłkarzy, ponieważ klub nie był w stanie zapewnić im takich warunków finansowych, jakie zaoferowały Kryształ Werbkowice, Roztocze Szczebrzeszyn czy inne kluby z naszego regionu – wyjaśnia trener Krzysztof Rysak.

Złą sytuację kadrową pogłębiła plaga kontuzji. Problemy zdrowotne i urazy wykluczyły na długo z gry Przemysława Kitę, który w przerwie zimowej powrócił z Delty Nielisz, oraz Damian Barana, Jarosława Barana, Kamila Chruścińskiego, Przemysława Dębickiego i Macieja Markowskiego. Ponadto ze względów dyscyplinarnych od zespołu odsunięci zostali Damian Dębicki i Kamil Pliżga. – Liczyłem na Szymona Soleckiego, naszego wychowanka, grającego w poprzednim sezonie w Omedze Stary Zamość. Niestety, w trakcie przygotowań do rundy wiosennej, w trakcie jednego ze sparingów doznał kontuzji, która wyeliminowała go z gry już do końca sezonu – wzdycha trener Krzysztof Rysak.

Na wzmocnienie kadry AMSPN Hetman nie mógł sobie pozwolić. Jednym z nielicznych nabytków był 40-letni środkowy obrońca Rafał Rogalski, grający w rundzie jesiennej w Holandii, w jednym z zespołów z niższych klas rozgrywkowych (warto przy okazji przypomnieć, że Rafał Rogalski przymierzany był do KS Hetman 10 lat temu, gdy zamojską drużynę prowadził trener Grzegorz Wesołowski). – Jestem zadowolony z tego, że udało się nam go pozyskać. Zatrudniliśmy go do końca sezonu. Z meczu na mecz grał coraz lepiej. Był jakby trenerem, kierującym drużyną z boiska. Pomagał młodszych kolegom z boiska. Dużo im podpowiadał, analizował z nimi grę. Zanim wszedłem do szatni, pozwalałem Rafałowi pogadać z drużynę przez pięć minut. Czasami z szatni dobiegały krzyki, mocne słowa. Ale nasi młodzi piłkarze cenili sobie rady i wsparcie starszego, doświadczonego piłkarza. Bez tego zawodnika chyba nie bylibyśmy w stanie zdobyć wiosną choćby jednego punktu. Z pewnością przegrywalibyśmy wysoko. Niestety, już wyjechał z Zamościa. W kolejnym sezonie nie będzie naszym piłkarzem – mówi Krzysztof Rysak.

Doświadczony Rafał Rogalski wspierał mentalnie młodszych kolegów z drużyny. A to było im bardzo potrzebne. – Chłopcy zostali rzuceni na głęboką wodę. Trzeba było wysiłku, żeby ich podnieść na duchu, zwłaszcza po takich porażkach, jak z Avią Świdnik. Przegraliśmy z tym zespołem 0:7, a takie pogromy sieją w psychice młodych piłkarzy spustoszenie. Staraliśmy się nie dołować zawodników. Tłumaczyliśmy im, żeby nie zwracali uwagi na ligową tabelę, a do każdego kolejnego meczu podchodzili jak do nowego rozdziału w swoim życiu. W ten sposób budowaliśmy morale tego zespołu – podkreśla Krzysztof Rysak.

Drużynie szkodzili także internetowi hejterzy. – Musieliśmy uodpornić młodych piłkarzy na brak wyrozumiałości i złośliwe komentarze w internecie niektórych kibiców, którzy oczekiwali dobrych wyników, ale najwyraźniej nie brali pod uwagę tego, w jakiej sytuacji znalazła się drużyna – mówi Krzysztof Rysak.
W ogniu internetowego hejtu znaleźli się także szkoleniowcy zespołu seniorów AMSPN Hetman. – Niektórzy zarzucali zarządowi, że niepotrzebnie zatrudnił do pracy z pierwszą drużyną aż czterech trenerów. Tymczasem tworzyliśmy bardzo dobrze zgrany sztab trenerski, działający z pożytkiem dla młodych piłkarzy. Korzystając z okazji chciałbym bardzo serdecznie podziękować trenerom, z którymi mam przyjemność współpracować. Piotr Trześniewski szkolił bramkarzy, ponadto rozpracowywał przeciwników, służąc za cenny bank informacji. Dobrą robotę wykonywali także Piotr Welcz i trener zespołu juniorów Krzysztof Krupa, którzy wspólnie zajmowali posadę II trenera. Podczas treningów dzieliliśmy drużynę na formacje. Każdy trener prowadził inną grupę, dzięki temu mogliśmy więcej zdziałać wspólnie z zawodnikami. Mogliśmy także przekazać swoim podopiecznym więcej informacji teoretycznych, organizując dla drużyny analizy meczów pod różnym kątem, korzystając z różnego rodzaju prezentacji multimedialnych. Przez cały sezon w III lidze sumiennie pracowaliśmy wraz ze swoimi podopiecznymi. Było widać, że ciężka praca naszych piłkarzy przynosi efekty. Zwycięstwa nad zespołami z Przeworska, Jarosławia i Wólki Pełkińskiej były dla nas niczym zdobycie mistrzostwa świata – zapewnia szkoleniowiec zespołu seniorów Hetmana.